niedziela, 12 sierpnia 2012

Od autorki

No cóż to już koniec "Sali 23". Mam nadzieję, że wam się podobało. ;)
Inne moje opowieści, one-shoty i niedługo także kolejne długie opowiadanie z 2min i JongKey zostanie wstawione, ale to jak już ogarnę tego bloga- możecie przeczytać
TUTAJ   ;)
Tak więc dziękuję za śledzenie przygód 2min i JongKey oraz za komentarze ;)
Sherleen ;)

Epilog


            Taemin stał na jednym z korytarzy Uniwersytetu Artystycznego w Seulu. Od czasu jak obudził się ze śpiączki minęło pawie dziesięć miesięcy i właśnie zaczynał swój pierwszy rok studiów. Uśmiechnął się, odgarniając z oczu swoją długą, karmelową grzywkę. Włosy za ten czas urosły mu i sięgały nieco za ramiona.

            -Taemin!- usłyszał swoje imię i już po chwili poczuł jak ktoś nawala się na niego od tyłu. Zaśmiał się, rozpoznając swojego przyjaciela Key.

            -Jak tam pierwszy tydzień studiów?- spytał Key, odsuwając się od niego. Taemin zerknął na obrączkę widniejącą na palcu jego ummy. Zaśmiał się przypominając sobie dzień, w którym Jjong i Kibum oznajmili im, że wzięli ślub. Był środek wakacji. Rodzice Jonghyuna dowiedzieli się o homoseksualnym związku swojego syna i zaczęli go swatać z różnymi dziewczynami. Chłopak w końcu tak się wkurzył, że nie mówiąc nic nikomu spakował siebie i Key, wpychając do samolotu do Las Vegas. Zatrzymali się u swoich przyjaciół, także gejów, Donghae i Eunhyuk, którzy założyli sobie kasyno w mieście grzechu. I to właśnie tam panowie Kim powiedzieli sobie sakramentalne „tak”, biorąc za świadków ową dwójkę.

            -Jest naprawdę fajnie- odpowiedział, pozwalając, aby Key przytulił go do siebie. Oboje ruszyli korytarzem, obgadując nauczycieli. Zatrzymali się dopiero przed jedną z sal, gdzie siedział Jjong i Onew. Jonghyun pisał coś na kartce, a Onew niemal, że spał z telefonem w ręku. Cóż, Taemin nie dziwił się jego zmęczeniu. Miesiąc po imprezowym incydencie u JongKey, Hyorin oznajmiła Jinkiemu, że jest w ciąży. Chłopak przeżył gorszy szok, niż wtedy gdy się dowiedział, że uprawiali seks. Przez prawie miesiąc dochodził do siebie, a gdy już mu się to udało, kupił pierścionek i oświadczył się dziewczynie. Ta zgodziła się od razu i zamieszkała z ojcem swojego przyszłego dziecka.

            -Onew, Jjong chodźcie już!- zawołał Key. Jinki zerwał się, omal nie upuszczając  telefonu. Taemin podejrzewał, że jego hyung po raz kolejny nie mógł spać, próbując zaspokoić zachcianki swojej narzeczonej. Z każdym kolejnym miesiącem były coraz większe. A fakt, że rozwiązanie zbliżało się nieubłaganie potęgował tylko stres chłopaka.

            -Już?- spytał Jjong, odkładając kartkę i długopis. Oboje z Key pokiwali głowami i wyszli na korytarz. Dwójka ich przyjaciół ruszyła za nimi, gadając między sobą. Skręcili najpierw w jeden korytarz, a później w drugi, kierując się w dobrze im znane miejsce. Taemin uśmiechnął się, przyspieszając.

            -Minho już pewnie czeka, więc się pospieszcie - powiedział, śmiejąc się głośno. Cała trójka westchnęła, przebierając szybciej nogami. Miłość Taemina i Minho jeszcze bardziej rozkwitła, szczególnie, gdy ci oficjalnie zamieszkali razem. Młodszy zawsze skakał z radości, kiedy miał się spotkać ze swoim chłopakiem. Byli wręcz nierozłączni i cholernie szczęśliwi.

            Skręcili ponownie i im oczom ukazały się dwie postaci. Choi stał obok dobrze znanej im sali, mówiąc coś do nauczyciela. Ten kiwał głową, spoglądając na drzwi z lekkim strachem. Taemin podbiegł do nich, od razu obejmując Minho i kłaniając się przed nauczycielem. Choi automatycznie objął chłopaka w pasie, uśmiechając się szerzej.

            -Wszyscy już są?- spytał nauczyciel, spoglądając na przybyłą czwórkę. Ci pokiwali głowami i weszli do sali numer dwadzieścia trzy. Mimo, że Taemin nie chodził już po niej jako duch, uczniowie nadal nazywali ją nawiedzoną  i omijali szerokim łukiem. Niektórzy nawet twierdzili, że nadal słyszą jak ktoś gra w niej na pianinie, ale chłopcy wiedzieli, że to kłamstwa. Stanęli na środku pomieszczenia, rozglądając się dookoła. Wiele wspomnień przeszło przez myśli Minho w tym momencie. Ścisnął mocniej drobne ciałko swojego chłopaka, całując go ukradkiem w czoło, gdy nauczyciel na nich nie patrzył. Taemin zaśmiał się, wdychając jego zapach.

            -Czyli, że chcecie, aby to właśnie ta sala stała się siedzibą waszego klubu?- spytał nauczyciel, patrząc na nich przenikliwym wzrokiem. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami, uśmiechając się. Ten rok studiów miał być wyjątkowy. Nauczyciele postanowili stworzyć konkurs  na koniec roku, którego główną nagrodą były stypendia na najlepsze amerykańskie wakacyjne warsztaty. Zasadami konkursu było to, że uczniowie mieli utworzyć własne grupy, coś w rodzaju klubu, gdzie przez cały rok mają zbierać punkty i na zakończenie dać występ. W zależności oczywiście od tego kto na jakim jest kierunku. Jeśli muzycznym to występ muzyczny, a jeśli na przykład na kierunku plastycznym to wystawa prac. W ten sposób miano zadecydować o wygranej owego konkursu.

            -Dobrze. A jak ma się nazywać wasz klub?- ponownie odezwał się nauczyciel.

            -SHINee- odpowiedział Key, przejeżdżając ręką po fortepianie. Każda grupa, klub musiał mieć własną nazwę i salę na uniwersytecie, w której będą mogli ćwiczyć. Oni wybrali właśnie tą salę. Nauczyciel rozejrzał się po pomieszczeniu, z miną mówiącą „chodźmy stąd jak najszybciej zanim nic nas nie atakuje”, poprawiając swoją szarą marynarkę.

            -Ludzie mówią, że ta sala jest nawiedzona- zaczął, przenosząc wzrok na ich piątkę.- Omijają to miejsce z daleka, więc dlaczego wybraliście akurat ją?

            Taemin zaśmiał się, odrywając się od Minho i podchodząc do fortepianu. Otworzył czarne wieko zakrywające klawisze i zagrał na nich kilka nut. W końcu spojrzał na swoich przyjaciół i nauczyciela, odpowiadając:

            -Bo to właśnie tutaj wszystko się zaczęło.