-Pojadę do
niego- powiedział Kibum, podnosząc ze zdecydowaniem do głowę góry.
-Do kogo?- zapytał starszy Kim,
odrywając wzrok od oglądanego właśnie talk show.
-Do Taemina. Wypytam go co i jak.
Może jednak coś pamięta. W ogóle porozmawiam z nim trochę.
-Myślisz, że to dobry pomysł?
-Nie wiem, ale co mi szkodzi
sprawdzić? Może jest jeszcze chociaż cień szansy. Widać jak Minho stara się
wrócić do swojego normalnego stanu, ale jakoś słabo mu to wychodzi.
-Minął miesiąc od kiedy się obudził.
Nie zna cię. Sądzisz, że będzie chciał z tobą gadać?
-Przekonam się. Ale to później- Key
usiadł na kanapie obok swojego chłopaka, obmyślając w głowie całą rozmowę z
młodszym. Bling przysunął się do niego, całując lekko policzek, a później
szyję.
-Cieszę się, że ze mną zamieszkałeś-
wymruczał wprost do jego ucha, owiewając przy okazji ciepłym oddechem. Po
plecach Key przeszedł dreszcz.
-Powtarzasz mi to już od tygodnia-
rzucił Key, przekręcając się w stronę Blinga, który aktualnie z zapamiętaniem
całował jego szyję.
-Bo ja się tak bardzo cieszę z tego
powodu.- Ręka Jjong`a powędrowała pod czarną koszulkę Key, masując szczupły
brzuch. Kibum westchnął, przybierając nieco wygodniejszą pozycję i poddając się
tej pieszczocie. Pocałunki i dotyk Jjong`a sprawiały mu niezwykłą przyjemność. Wprowadzały
w trans, w którym nie wiedział nawet kiedy jego koszulka znalazła się na
podłodze. Bling lizał delikatnie jego sutki, coraz bardziej podniecając się
cichymi jękami chłopaka. W końcu zsunął się nieco niżej, znacząc mokrą ścieszkę
na klatce piersiowej i brzuchu swego kochanka. Powoli przejechał dłonią po
wypukłości w dżinsowych spodniach Key, zębami pociągając za pasek od spodni.
-Jjooong- westchnął Key, zagryzając
swoją dolną wargę. Przez na wpół przymknięte powieki widział jak jego
mężczyzna odpina pasek od jego spodni i rozporek.
-Tak kochanie?- spytaj Jjong,
zmysłowo zsuwając spodnie z jego bioder.
-Dlaczego jesteś jeszcze ubra…- nie
dokończył, bo poczuł delikatny dotyk dłoni Jjonga na swoim członku. Chłopak
gładził przez chwilę jego męskość przez cienki materiał bokserek, aż w końcu
zsunął je z niego, odrzucając na bok.
-Przyjdzie jeszcze na to czas-
powiedział, biorąc do ust główkę, na co Key jęknął przeciągle, wypychając swoje
biodra do góry. Jjong powoli przejechał językiem po nasadzie członka, rękoma
obejmując trzon. Niespiesznie zaczął poruszać dłonią w górę i w dół, ssąc lekko
główkę i obserwując uważnie twarz swojego chłopaka, teraz wykrzywioną w
słodkiej ekstazie. Rozmyślnie ugryzł delikatną skórkę, ściskając mocniej dłonią
twardy organ. Key złapał go rękoma za brązowe włosy, lekko pociągając. Jjong
zamruczał cicho, nie przestając pieścić jego męskości swoimi ustami.
-Jjong, ja zaraz…- wysyczał Kibum,
mocniej zaciskając swoje dłonie na włosach chłopaka. Ten przesunął swoje dłonie
na zgrabny Kibumowy tyłeczek i wsadził w niego jeden palec, nadal pieszcząc
językiem jego męskość. Ekstaza na twarzy Key powiększyła się z tym ruchem, a
głośny jęk wydobył z pełnych ust. Jjong poruszał przez chwilę swoim palcem we
wnętrzu chłopaka, aż w końcu dodał kolejny i jeszcze jeden, na co przez ciało
Key przeszedł dreszcz. Czuł jak męskość jego przyjaciela coraz bardziej rośnie
w jego ustach, więc przyspieszył swoje ruchy. Jego palce poruszały się coraz
szybciej, rozciągając gorące wnętrze divy, a usta coraz zachłanniej pochłaniały
stojącego na baczność członka. Key poruszał swoimi biodrami coraz szybciej,
wbijając się bardziej plecami w poduszki na śnieżnobiałej kanapie. Czuł, że
spełnienie jest już blisko. Wszystkie jego myśli skupione teraz były na dolnych
partiach swojego ciała. W końcu krzyknął, wypychając do przodu biodra i
odlatując, ogarnięty falą przechodzącego przez jego ciało orgazmu.
Jjong wyciągnął z niego swoje palce,
jak tylko słona ciesz dostała się do jego ust. Szybko zerwał się z kanapy,
ściągając swoje ubrania, cały czas nie spuszczając wzroku ze swojego na wpół
przytomnego kochanka.
-Teraz moja kolej- wyszeptał wprost
do ucha Key, powoli wchodząc w jego ciepłe wnętrze. Kibum wygiął się jak kot,
przyciągając do siebie swojego chłopaka. Tym razem nie używali żadnego żelu,
ani zabezpieczenia, na co chłopak czuł członka Jjong`a jak nigdy dotąd. Jęknął
gdy ten trafił w jego prostatę, sprawiając, że fala przyjemności ponownie
przeszła przez szczupłe ciało. Jonghyun poruszał się w nim wolno i delikatnie,
delektując się każdym centymetrem jego gorącego i ciasnego wnętrza. Młodszy Kim
poruszał się wraz z nim, co chwila cicho pojękując. W końcu Jjong wzmocnił
pchnięcia, całując soczyste usta swojego kochanka. Jęki obojga odbijały się
głośnym echem po pomieszczeniu, a przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą.
Wreszcie oboje wygięli się w upragnionym spełnieniu, przestając na chwile
oddychać.
-Naprawdę się cieszę, że ze mną
mieszkasz- wysapał Jjong, leżąc bezwładnie na ciele Key. Ten zaśmiał się tylko,
obejmując go ramieniem. On też się cieszył i to bardzo.
Taemin siedział na pożyczonym ze
szpitala wózku, grając w jakąś grę na gameboyu. Rehabilitacje przynosiły
powolne efekty i dzięki temu mógł teraz samodzielnie zginać nogi w kolanie, ale
niestety ustać na nich nie dał rady. Przed nim jeszcze kilka tygodni ciężkich
treningów.
-Tak!- krzyknął, kiedy z sukcesem
udało mu się wbić kolejny level. Taemin właśnie tak spędzał większość swojego
dnia. Codziennie zaraz po śniadaniu, aż do obiadu miał rehabilitację, później
odwiedzał go brat, czasem któryś z rodziców, aż w końcu zostawał sam z pełną
szafką słodyczy i przenośnymi grami wideo. Czasem udawało mu się wyjechać na
zewnątrz, ale pielęgniarki były czujne i zawracały go na salę. Właśnie miał
wbić kolejny level, kiedy usłyszał ciche chrząknięcie. Zmarszczył lekko brwi i
podniósł głowę, spoglądając w stronę drzwi. Stał w nich wysoki i szczupły
chłopak, ubrany w wypłowiałe dżinsy, jasny t-shirt i tandetną różową, skórzaną
kurtkę. Twarz miał małą, ale przystojną. Wargi pełne, smukły nos i kocie oczy,
zasłonięte teraz wielkimi ciemnoniebieskimi okularami. Włosy miał koloru
jasnego blond, powoli już wpadającego w brąz z czarnymi bokami.
-Cześć, jestem Kim Kibum. Dla
przyjaciół Key. Możesz mnie też tak nazywać- powiedział nieznajomy, podchodząc
do niego zdecydowanym krokiem.
-Lee Taemin- odpowiedział z
zaskoczeniem ściskając wyciągniętą dłoń. Nie znał tego chłopaka, ale coś w jego
uśmiechu mówiło, że może mu zaufać. Przynajmniej po części. Kim usiadł
spokojnie na jego łóżku, rozglądając się dookoła. W końcu wziął do ręki
pluszową krowę, leżącą na jego szafce koło łóżka i zaczął się nią bawić. Lee
nie wiedział co miał zrobić. Nie odzywał się, obserwując chłopaka i
zastanawiając się, czego on od niego chce? Wreszcie Key przeniósł swoje kocie
oczy na postać Taemina i powiedział:
-Jestem przyjacielem Choi Minho.
Taemin poczuł jak serce mu drgnęło
na dźwięk imienia chłopaka o hipnotyzujących oczach. Zamrugał kilka razy
powiekami, nastawiając uważnie uszu. Kiedy chłopak nie powiedział nic więcej w
końcu się odezwał:
-Jeśli przyszedłeś mnie zapytać o to
czy go pamiętam, to muszę cię rozczarować. Nic w tej kwestii się nie zmieniło.
Key westchnął, spoglądając na okno,
po czym znowu się uśmiechnął.
-Szkoda. Miałem nadzieję, że może
jednak coś się zmieniło. Ale nie przyszedłem tu tylko po, aby cię o to zapytać.
-Nie? To po co?
-Bo chciałem cię poznać, Lee
Taeminie.
-Mnie?
-Tak, właśnie ciebie dzieciaku. W
ogóle powiedz mi, czy wyjaśnił ci ktoś, dlaczego powinieneś go pamiętać?
Minnie pokręcił przecząco głową, nie
mogąc otrząsnąć się z szoku, jaki ogarnął go chwile wcześniej.
-Chcesz, abym ci opowiedział?- Key
uśmiechał się teraz do niego jednym ze swoich ciepłych uśmiechów. Coś w
wyglądzie tego dzieciaka nie pozwalało mu być wobec niego chłodnym. Może to
przez jego śliczną twarz i sposób w jaki marszczył nosek, kiedy się nad czymś
zastanawiał, ale Key poczuł naglą potrzebę, poznania go trochę bliżej. Minnie
ponownie pokręcił głową, patrząc na niego z zainteresowaniem w swoich ogromnych
oczach. „Jest uroczy”- pomyślał Kim, uśmiechając się do siebie w duchu i
dodając:
-W takim razie słuchaj mnie teraz
uważnie i nie przerywaj. Od razu mówię, że nie jestem świrnięty. Żeby nie było.
-Dobrze- wydukał z siebie Lee i
zamienił się w słuch. Z każdym kolejnym zdaniem Kibuma, Taemin coraz bardziej
zaczynał rozumieć całą tą sytuację. O dziwo nie dziwił go żaden z podanych
faktów, mimo, że wszystko wydawało się być jak żywcem wyjęte z jakiejś książki
fantasy. Przymknął na chwilę oczy, próbując sobie wyobrazić te wszystkie sceny
jakie opisywał Key. Nie sprawiło mu to zbyt dużej trudności, więc uśmiechnął
się sam do siebie i zerknął na swojego nowego kolegę. Ten nadal bawił się jego
krową, ciągnąc swoją opowieść. W końcu przestał, spoglądając na niego kocimi
oczami.
-Nie uważam cię za świrniętego.
Wierzę we wszystko co mi właśnie powiedziałeś- powiedział Taemin, uśmiechając
się jeszcze szerzej.
-Dobra reakcja. I co o tym wszystkim
myślisz?
-W sumie to nie wiem. Wiele mi to
wyjaśnia, szczególnie to co odczuwam, kiedy pomyślę o tym chłopaku.
-To co odczuwasz?- Key przysunął się
do niego z wyraźnym zainteresowaniem w oczach. Taemin poczuł jak jego policzki
przybierają odcień dojrzałego pomidora i spuścił trochę głowę, spoglądając na
swoje kapcie w krówki.
-Możesz mi powiedzieć- dodał Kibum,
widząc zawstydzenie chłopaka. Był cholernie ciekawy, co ten odczuwał. Te
informacje mogą okazać się być bardzo ważne. Minnie wziął głęboki oddech,
spojrzał prosto w jego oczy i powiedział:
-Tęsknię za nim. Nie rozumiem tego,
ale odczuwam taką dziwną tęsknotę gdzieś w środku. Jak słyszę jego imię serce
zaczyna mi bić nieco szybciej, gdy przymknę oczy, widzę jego zszokowaną twarz i
te oczy… Nie mogę przestać o nich myśleć. Oprócz tego nie wiem dlaczego, ale z
jego osobą kojarzy mi się zapach czekolady i lody truskawkowe.
Kibum uśmiechnął się lekko na te
słowa, w duchu wręcz krzycząc z podniecenia. „Czyli jest jeszcze jakaś szansa”-
pomyślał, próbując się jakoś powstrzymać przed uściskaniem chłopaka.
-Nie lubię lodów truskawkowych, a
mimo to ostatnio cały czas je jem, gdy tylko Taesun mi je przyniesie. I
melodia. W głowie ciągle mam jedną melodię. To wszystko jest takie dziwne-
ciągnął Taemin, oczami wyobraźni widząc postać Minho. Uśmiechnął się
mimowolnie, kompletnie zapominając o obecności Key w pokoju.
-Lody truskawkowe to ulubiony smak
Minho, a co do zapachu czekolady, kiedy się z tobą spotykał miał tendencję do
używania żelów pod prysznic o zapachu czekolady- Key sprowadził go na Ziemię
swoją wypowiedzią.
-To wszystko by wyjaśniało.- Minnie
znowu poczerwieniał, przygryzając lekko swoją dolną wargę.
-Myślę, że jest między wami jakaś
więź. W ogóle teraz już rozumiem dlaczego Minho się tobą zainteresował i nie
chodzi tu tylko o sam fakt, że mógł cię widzieć. On się z tobą zaprzyjaźnił i w
końcu zakochał. Myślę, że to dlatego, że jesteś uroczy. I śliczny.
-Ja… ja, nie wiem co powiedzieć.
Taemin cały czas miał w głowie jego
słowa. „On się z tobą zaprzyjaźnił i w końcu zakochał”- to jedno zdanie
odbijało się echem o ściany jego czaszki. Naprawdę go kochał? Czy to dlatego
tak bardzo cierpiał, gdy się dowiedział, że Taemin go nie pamiętał? A teraz
ważniejsze pytanie: Czy on odwzajemniał to uczucie? Chłopak powoli dotknął ręką
swojego serca, czując jak przyspiesza. Otworzył szeroko swoje oczy,
spoglądając na Key.
-Czy… czy mógłbym cię o coś prosić?-
wyszeptał, prawie niedosłyszalnie, mając nadzieje, że ten jednak go usłyszy.
-Pewnie. O co?
-Chciałbym go poznać. Na nowo, raz
jeszcze. Czy pomógłbyś mi w tym?
Key patrzył w zaskoczenie w te
niemal szczenięce oczy i nie miał serca odmówić. W sumie to nawet nie chciał.
Istniała szansa, że jego przyjaciel uleczy swojego złamane serce, a to co
wymyślił młodszy, nie było wcale takim złym pomysłem.
-Sprowadzę go tu. Sam z resztą też
będę wpadać. Lubię cię Lee Taeminie i naprawdę nie mogę zrozumieć, dlaczego
nikt nie chciał się z tobą przyjaźnić- powiedział, uśmiechając się ciepło.
-Dziękuję- odpowiedział Minnie,
czując, że może być to początek naprawdę dobrej znajomości.
-Czyli, że jednak jest jakaś szansa-
powiedział Jjong, wycierając ręcznikiem swoje mokre włosy. Kilka minut
wcześniej do domu wrócił jego kochanek i z wypiekami na twarzy opowiedział mu
dokładnie cały przebieg rozmowy z Taeminem.
-Ten dzieciak go kocha i nawet tego
nie wiem. Uczucie przetrwało- odpowiedział Key, uważnie obserwując jak
pojedyncza kropla wody z mokrych włosów Jjonga, spływa po nagim i umięśnionym
ramieniu.
-Czuję się jakbym był w jakimś
filmie. To wszystko jest takie inne.
-Dzięki temu wszystko jest
ciekawsze. W ogóle to lubię tego dzieciaka. Mam względem niego jakieś takie
matczyne odczucia. Instynkt.
Jjong obrzucił go rozbawionym
spojrzeniem, uśmiechając się pod nosem. Coś mu się widziało, że Key upatrzył
już sobie kandydata na przyszywanego syna.
-Jutro wprowadzimy nasz plan do gry-
powiedział Key, siadając na śnieżnobiałej kanapie, uważnie o czymś rozmyślając.
-Skoro chcesz- rzucił Jonghyun i
wyszedł, zostawiając go samego w salonie.
Key będzie mamą! :D Czytam dale :P
OdpowiedzUsuń