-To gdzie
chcesz jechać?- spytał Minho, czekając aż sygnalizacja świetlna zmieni się z
koloru czerwonego na zielony. Taemin rozglądał się dookoła, co chwile
poprawiając za długie kosmyki swoich włosów.
-Pojechałbym najchętniej do fryzjera
i uciął włosy, ale nie mam kasy, więc możemy jechać od razu do ciebie-
odpowiedział, w duchu przeklinając brata, że ten nie zostawił mu żadnych
pieniędzy. W sumie to nikomu nawet nie przyszło do głowy, że mogliby wypisać
Taemina tak wcześnie, więc po co dawać mu pieniądze? Minho obrzucił uważnym
spojrzeniem jego włosy, uśmiechając się pod nosem.
-Przeszkadzają ci?
-Są za długie. Ludzie mylą mnie z
dziewczyną, a to wkurzające. Wolę jak są krótsze, mniej przeszkadzają.
-Więc pojedziemy do fryzjera.
Taemin spojrzał na niego zaskoczony,
w dal odrzucając niezbyt przychylne myśli dotyczącego swojej rodziny.
-Ale Minho, mówiłem ci, że nie mam
pieniędzy…
-Ale ja mam i nie waż się nawet
protestować Taeminnie- przerwał mu Choi, skręcając w kolejną ulicę. Chłopak nie
odezwał się więcej, uśmiechając pod nosem i ciesząc się, że będzie mógł się
pozbyć tych zbędnych centymetrów włosów. Teraz były zdecydowanie za długie, bo
sięgały mu za ramiona. Mimo wszystko jednak głupio mu było tak wykorzystywać
Minho. Czuł się trochę jak jakiś bezdomny co nie ma gdzie się podziać, co zjeść
i brak mu środków na właśnie takie drobnostki jak fryzjer.
-Jesteśmy- powiedział Minho,
parkując auto pod jakimś salonem fryzjerskim. Taemin wysiadł, chwilę odczekując
aż jego nogi przyzwyczają się do pozycji stojącej i w końcu zmierzając za
Minho, który wchodził już do gabinetu. Zamknął za sobą drzwi, rozglądając się
dookoła. Choi rozmawiał z jakąś kobietą po pięćdziesiątce, wyciągając z
kieszeni portfel i wręczając pieniądze. Kobieta zerknęła na Taemina i pierwszą
jej myślą było pytanie „To chłopiec, czy dziewczyna?”. Dopiero po uważnym
przyjrzeniu się mogła stwierdzić, że to chłopak, śliczny jak porcelanowa
laleczka, ale nadal chłopak.
-Proszę usiąść- zwróciła się do
owego chłopaka i gdy ten zasiadł na fotelu, założyła mu fartuch. Kiedy zapinała
go na szyi z zaskoczeniem stwierdziła, że miał on delikatną i gładką skórę.
-Niech pani zetnie tak jak uważa-
odezwał się Taemin, obserwując w lustrze jak kobieta mu się przygląda. Ta
skinęła głową i chwyciła za spryskiwacz i grzebień, zaczynając swoją pracę.
Minho przez pierwsze dziesięć minut
przyglądał się jak fryzjerka rozczesuje delikatne, brązowe pasma i w końcu
ucina pierwszą kępkę. Minnie spoglądał za to w lustro, ale Minho był pewny, że
ten patrzy na jego odbicie. Uśmiechnął się pod nosem, odwracając w stronę szyby
prowadzącej na zewnątrz i rozejrzał się. W oddali zauważył budkę z lodami i
naszła go myśl, że Minnie na pewno by się ucieszył, gdyby kupił mu porcję.
-Zaraz wracam, Minnie- powiedział,
wychodząc. Fryzjerka ucięła kolejną kępkę włosów, zastanawiając się jaka była
relacja między tą dwójką. Na początku myślała, że to może rodzeństwo, albo
przyjaciele, ale wyraz twarzy i wzrok z jakim na siebie patrzyli wyprowadził ją
z tego błędu. Kobieta widziała w tych spojrzeniach jakieś głębokie uczucie. Westchnęła,
rzucając na podłogę ucięte włosy. Żal jej trochę było je obcinać, bo były
naprawdę delikatne i zadbane. Po prostu śliczne, nawet bardziej niż u
większości dziewczyn, jakie miała okazję strzyc.
Niecałe dwadzieścia minut później
Taemin patrzył z zadowoleniem na swoje odbicie, w którym jego włosy były
krótkie i zdecydowanie bardziej męskie, niż te poprzednie. Uśmiechnął się,
przejeżdżając po nich palcem i odwrócił się w stronę fryzjerki.
-Jest naprawdę świetnie. Dziękuję-
powiedział, obdarzając kobietę jednym ze swoich specjalnych uśmiechów, na co ta
zaczerwieniła się lekko. Chłopak poprawił swoją czarną bluzkę, wychodząc z
gabinetu. Minho stał oparty ob samochód z dwoma dużymi lodami w ręku. Twarz Lee
automatycznie rozjaśniła się jeszcze bardziej na widok słodkości.
-Wow, Minnie, wyglądasz cudownie-
odezwał się Choi, gdy tylko chłopak stanął w drzwiach. Podszedł do niego
powoli, wręczając loda i uśmiechając się, gdy ten od razu przystąpił do jego
konsumpcji.
-Teraz mi o wiele wygodniej. Dzięki
Minho- Taemin lizał trochę zimnej, ale jakże słodkiej śmietanki, uśmiechając
się szeroko.
-Gdzie chcesz teraz jechać? Mamy
jeszcze dwie i pół godziny.
Taemin zastanowił się chwilę. Gdzie
chciał pojechać? W jakim miejscu był dawno, albo nie był w ogóle? Przed jego
oczami pojawiła się wielka kolejka górska, wata cukrowa i dużo ludzi.
Zaczerwienił się na ten widok z zażenowania. Wesołe miasteczko było dla dzieci,
a on był już praktycznie dorosłym mężczyzną. Mimo wszystko wizja tych
wszystkich atrakcji strasznie go korciła. Przed wypadkiem nie miał zbyt dużo
okazji, aby chodzić do wesołego miasteczka, a później to już tylko spał.
-Więc?- spytał ponownie Minho,
widząc jak na twarzy chłopaka pojawiają się różne emocje. Był pewny, że chłopak
ma takie miejsce, ale albo jest zawstydzony mówieniem o tym, albo potrzebne tam
są pieniądze, których nie ma i nie chce wykorzystywać Minho.
-Możesz mi powiedzieć- dodał.
-Dobra, ale się nie śmiej- wydukał
Taemin, kończąc już jeść swojego loda. Minho zrobił minę, mówiącą „nie zaśmieję
się nawet przez chwilę, masz na to moje słowo”, więc Minnie westchnął i
wyszeptał:
-Wesołe miasteczko.
Choi zmarszczył brwi, nie wiedząc,
czy dobrze usłyszał, dlatego poprosił:
-Możesz powiedzieć głośniej, nie
słyszę cię.
-Wesołe miasteczko- powiedział nieco
głośniej ponownie się czerwieniąc. Minho uśmiechnął się pod nosem i podszedł do
niego, przytulając go.
-Czemu jesteś zażenowany?
-Bo to dziecinne.
-Nieprawda. Wiele par chodzi na
randki właśnie do takiego parku rozrywki. My też możemy.
-Naprawdę?
-Pewnie. Sam też dawno byłem w
wesołym miasteczku.
Taemin zmarszczył lekko brwi,
odsuwając się od niego i przyglądając uważnie. Chciał się upewnić, że brunet
nie robi sobie z niego żartów, dlatego gdy tylko nie zauważył żadnych oznak o
tym świadczących, uśmiechnął się szeroko i ruszył do samochodu. Minho zaśmiał
się cicho na to wszystko i wsiadł do auta. Minnie cały czas patrzył na swoje
odbicie we wstecznym lusterku, poprawiając nieco włosy i uśmiechając się pod
nosem.
-Minho, czyli, że jak pojedziemy do
tego wesołego miasteczka, to będzie to taka nasza jakby pierwsza randka?-
spytał, gdy tylko samochód ruszył. Minho zastanowił się chwilę nad tym. To był
pierwszy raz kiedy mieli razem gdzieś wyjść i perspektywa nazwania tego
„randką” wydała mu się bardzo kusząca. Tym bardziej, że nie byli jeszcze
oficjalnie parą, ale Choi miał zamiar szybko to zmienić.
-Randka- odpowiedział z uśmiechem, a
Taemin zaczerwienił się lekko, piszcząc z radości w duchu. Chciał pójść na
randkę z Minho już dawno temu, ale nigdy nie miał odwagi mu o tym powiedzieć. W
końcu jeszcze nawet ani razu mu nie wyznał, że go kocha. A wiedział, że tak
jest już od kilku dni. Po prostu brak mu było na to odwagi i czekał na
odpowiedni moment, aby mu to powiedzieć.
Zatrzymali się na parkingu pod
parkiem rozrywki i od razu ruszyli do środka. Taemin zachowywał się jak dziecko
w sklepie z zabawkami. Ciągle coś pokazywał palcem, łapiąc Minho za ramię i
błagalnie prosząc, aby przejechać się na tej maszynie, a brunet zgadzał się od
razu, widząc radość na tej ślicznie twarzy. Tak więc w ciągu zaledwie dwóch
godzin mieli za sobą przejażdżkę na wielkiej łodzi, samochodach, kilku niezbyt
szybkich karuzelach, dom luster i dom strachów. Zabawnie było widzieć jak
Minnie lepi się do niego z piskiem, kiedy nagle ni z tego ni z owego wyskakiwał
jakiś sztuczny szkielet ze ściany. Minho przytulał go wtedy do siebie,
przybierając pozycję obronną i machając groźnie ręką w stronę owego szkieletu.
Taemin był tak zupełnie inny od tego, którego poznał na początku, w nawiedzonej
sali. Był czasem jak słodkie dziecko, a czasem jak zwykły nastolatek. Wiecznie
uśmiechnięty z jakimś łakociem w ręku i swoim kochanym mlekiem bananowym. Choi
musiał przyznać, że zdecydowanie wolał tą wersję chłopaka, niż tą melancholijną,
gdy był duchem. Mimo wszystko kochał obie jego strony osobowości. W końcu
Taemin to Taemin i dopóki mógł go do siebie przytulać, rozmawiać z nim i
całować, był szczęśliwy.
-Chodźmy teraz na kolejkę górską-
powiedział Taemin, patrząc pożądliwym wzrokiem na wielkie tory wzniesione nad
nimi, po których z zawrotną prędkością jechały małe wagoniki pełne krzyczących
ludzi. Minho zmarszczył brwi, podążając za jego wzrokiem.
-Nie jestem pewny, czy to dobry
pomysł- odpowiedział, na co Lee spojrzał na niego i się zaśmiał.
-Boisz się?
Minho uśmiechnął się krzywo, pijąc
swoją colę. Oczywiście nie bał się tej kolejki, ale jakoś nie bardzo uśmiechało
mu się nią jeździć wraz z Taeminem, który dziesięć minut wcześniej pochłonął
cztery duże waty cukrowe, kolejne dwa lody i hamburgera, popijając wszystko
colą.
-Nie boję się, ale mam na uwadze to
ile niedawno zjadłeś, a ta kolejka jedzie z taką samą prędkością jak Key kilka
dni temu. Sam wiesz jak to się skończyło- wyrzucił pustą puszkę do kosza,
spoglądając na chłopaka.
-Wtedy zwymiotowałem, bo bałem się o
własne życie i omal mi serce nie wyskoczyło, a teraz się nie boję, więc nic się
nie stanie. Proooooszę.
Choi zerknął na zegarek,
zastanawiając się chwilę. W pół do dziewiętnastej. Zerknął w stronę kolejki, gdzie
sprzedawano bilety i uśmiechnął się widząc znajome postaci.
-Hyung tu jest- powiedział, łapiąc
Taemina za rękę i ruszając w ich stronę. Onew pochylał się nad trawą, myśląc,
że zaraz zwróci całą zawartość swojego żołądka, a Hyorin ze zmartwioną miną klepała
go po plecach.
-Hyung- usłyszał znajomy głos i
odwrócił głowę. Minho zaśmiał się, widząc bladą jak ściana twarz swojego
przyjaciela.
-Minho, Taemin wy też na randce?-
wyszeptał, wkładając głowę miedzy swoje kolana z nadzieją, że mdłości zaraz miną.
-Tak- odpowiedział Minnie, patrząc
tęsknie na kolejkę górską.
-Szybka jazda, ale i świetna zabawa.
Niestety oppa zjadł za dużo przed nią- odezwała się Hyorin, uśmiechając się do
nich szeroko.
-Wiem coś o tym. Będziecie na
imprezie u JongKey?- Minho, trzymał Taemina w pasie, starając jakoś odwrócić uwagę
od tej kolejki.
-Będziemy i moje dwie przyjaciółki,
więc będzie trochę zabawy. Mieliśmy już właśnie jechać się przyszykować, ale
jak widać oppa nie bardzo w stanie, aby gdziekolwiek się ruszyć.
-Zaraz pójdziemy- Jinki czuł jak
pieką mu policzki. Było mu głupio, że akurat jego musiało zemdlić.
-My też się zaraz będziemy zbierać.
Minnie zerknął na Choi z błagalną
miną. Naprawdę chciał się przejechać na tej kolejce. Minho westchnął, czując
jak powoli jego opory puszczają i gdy młodszy musnął lekko jego policzek swoimi
ustami, nie wytrzymał i się zgodził.
-Lepiej żeby się nie spóźnili-
powiedział Key, układając po raz kolejny przekąski na stoliku. Jonghyun
obserwował go, dziękując sobie w duchu, że udało mu się wybić z jego głowy
baloniki, które Kibum miał zamiar nadmuchać i poprzyczepiać na ścianach.
-Myślę, że lepiej by było, gdybyśmy
wszyscy po prostu poszli do klubu, niż siedzieli tutaj- odezwał się,
przytulając od tyłu swojego chłopaka. Diva spojrzał na niego, zastanawiając się
chwilę. „W sumie to nie byłby, aż tak zły pomysł”- pomyślał, zerkając nerwowo
na zegarek.
-Tylko na kilka godzin, a później
powrót tutaj, bo trzeba to wszystko zjeść- odpowiedział. Jjong uśmiechnął się i
wyjął z kieszeni telefon, mówiąc:
-Napisze wszystkim, że najpierw
impreza w klubie, a później tutaj. Jak myślisz, Minho będzie pił?
-Wątpię. W końcu musi się zająć
Taeminem, a jemu nie dam nawet łyczka alkoholu.
-To oczywiste- Jjong pocałował go
lekko w szyję, klepiąc w tyłek. Key odskoczył od niego ze śmiechem i wskazał na
zegarek, po czym udał się do sypialni, aby się przebrać.
-Impreza przeniosła się do jakiegoś
klubu- przeczytał na głos Minho, spoglądając na swojego towarzysza. Minnie
uśmiechał się od ucha do ucha z lekko zmierzwionymi włosami. Przejażdżka górska
nie okazał się być katastrofalna w skutkach i nikt nic nie zwymiotował. Ku
uciesze Choi.
-Wow, to było naprawdę super.
Prawda, że wrócimy tu jeszcze?- zapytał z podekscytowaniem Taemin. Dawno się
tak dobrze nie bawił, a radość była jeszcze większa, gdy spędzał ten czas z
Minho.
-Nie mam nic przeciwko- usłyszał w
odpowiedzi i od razu napadł na bruneta, mocno całując go w policzek. Ten
zaśmiał się, mierzwiąc mu włosy jeszcze bardziej i spoglądając na jego
koszulkę.
-Masz tu plamę, chyba będziesz
musiał się przebrać zanim pojedziemy do tego klubu- dodał, pokazując na plamę
po lodzie widniejąca na czarnym czerwonym t-shirt`cie Taemina. Chłopak zmarszczył
brwi, próbując ją zmyć śliną, ale plama nie chciała zejść.
-W torbie mam koszulkę- powiedział,
poddając się. Minho uśmiechnął się, podał mu torbę, mówiąc, że przebierze się u
Jjong`a i ruszył w stronę jego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz