niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 26

Tradycyjnie scena erotyczna zaznaczona na czerwono ;)

              Key już od dobrych trzydziestu minut spoglądał na swój telefon, czekając na sms od przyjaciół. Martwił się nieco wizytą Minho i Taemina u państwa Choi. Pan Choi był osobą wybuchową, a wieść, że jego syn jest gejem, mogła wywołać w domu niezłą awanturę.

            -Nadal czekasz na sms?- usłyszał głos Jjong`a, który usiadł koło niego na kanapie i chwycił go za rękę.

            -Widziałeś jaki Minnie był przerażony?

            -Widziałem, ale skoro nie dzwonią to znaczy, że nie jest aż tak źle jak myślisz.

            Chłopak pokiwał tylko głową, ponownie zerkając na swój telefon. Może Jjong miał rację? Może nie było aż tak źle?

            -Spokojnie, kochanie- Jjong objął go mocno ramieniem, chwytając za pilot i włączając jakieś reality show. Key zerknął na niego, wtulając się w silne ramiona i spytał:

            -A my kiedy powiemy twoim rodzicom, że jesteśmy razem?

            Jongyun spojrzał na niego jak na kosmitę, odsuwając się kawałek. Kocie oczy obserwowały go z błyskiem w brązowych tęczówkach, a na ustach gościł lekko złośliwy uśmieszek.

            -Wybacz skarbie, ale ja chcę jeszcze żyć- odpowiedział Bling, poprawiając swoją bluzkę. Key parsknął śmiechem, przysuwając się do niego.

            -Minho nie bał się przedstawić Taemina i swojej orientacji, a ty się boisz?

            -Znasz mojego ojca. Prędzej wybiegnie na mnie z siekierą, niż zaakceptuje nasz związek. Wolę, aby pozostał w błogiej nieświadomości. Poza tym, twoi rodzice, także nic nie wiedzą.

            Kibum zmarszczył brwi, rozważając słowa swojego chłopaka. Miał rację. Ojciec Jjong`a nie był tolerancyjną osobą. Z resztą tak samo jak rodzice Kibuma. Westchnął, opierając głowę na ramieniu Blinga i odpowiedział:

            -Masz rację, lepiej, aby nic nie wiedzieli.

            -Cieszę się, że się ze mną zgadzasz.

            Jjong już miał pocałować pełne wargi Key, kiedy po ich domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Oboje spojrzeli po sobie z zaskoczeniem, aż w końcu Key wstał i ruszył do drzwi z nadzieją, że to Taemin i Minho w jednym kawałku. Niestety gdy tylko je otworzył, przekonał się, że to nie Taemin, ani Minho, tylko Onew.

            -Cześć- powiedział gość, stojąc w progu z dużą sportową torbą. Key podniósł do góry brew, odsuwając się, aby przyjaciel mógł wejść do środka. Jinki zrobił to nie zwłocznie, kierując się od razu do salonu, gdzie Jjong wrócił do oglądania reality show.

            -Jak się czujesz?- spytał Key, wchodząc za nim do pomieszczenia. Starszy chłopak uśmiechnął się lekko, siadając na wolnym fotelu i rzucając torbę obok siebie. Przez chwilę nic nie odpowiedział, jakby próbował zebrać myśli, aż w końcu się odezwał:

            -Hyorin dzwoniła. Nie jest na mnie zła, ani nic. Nie zrywa ze mną kontaktu i chyba przyjęła to wszystko lepiej ode mnie, ale…

            -Ale?- Jjong zerknął na niego, ignorując faceta w telewizji, który próbował właśnie złamać ręką kij bejsbolowy.

            -Potrzebuję trochę czasu, aby się z tym oswoić. Wiem, że to trochę głupie, ale mimo wszystko, wiecie jaki jestem.

            Obaj Kim pokiwali głowami, uważnie słuchając swojego przyjaciela. Jinki ponownie się uśmiechnął, wziął głęboki wdech i dodał:

            -Dlatego chciałem was poprosić o możliwość przenocowania u was kilku nocy. Wiem, że macie swoje zajęcia i w ogóle. Poszedłbym do Minho, ale on teraz mieszka z Taeminem, a ja nie chce siedzieć w pustym mieszkaniu, sam. Za dużo myśli.

            Key usiadł koło niego, obejmując go ramieniem i spoglądając na Jjong`a, który tylko wzruszył ramionami i wrócił do oglądania telewizji.

            -Możesz u nas trochę pomieszkać, hyung. Nie mamy nic przeciwko- odpowiedział Key, uśmiechając się szeroko. Jinki od razu się rozchmurzył, w duchu dziękując Bogu za takich przyjaciół. Może i byli szaleni, lubili mu robić kawały, bywali wredni, ale zawsze mógł na nich liczyć w trudnych chwilach.

            -Wziąłem w pracy wolny tydzień. Dzięki, chłopaki- powiedział.

            -Nie musisz nam dziękować. W końcu od tego są przyjaciele- odpowiedział Jjong, a Key pokiwał zgodnie głową, uśmiechając się jeszcze szerzej.



           



            Taemin siedział wtulony w Minho na tylnym siedzeniu taksówki, czując nieodpartą radość. Nie podejrzewał, że ojciec Minho jednak go zaakceptuje. Nie sądził, że pani Choi będzie dla niego tak miła, a Min Suk i mały Yoogeun od razu go polubią. Zawsze myślał, że taka reakcja może być tylko i wyłącznie jego marzeniem. Ale nie była. To była rzeczywistość, w której ich związek uzyskał poparcie obu rodzin.

            -Jestem szczęśliwy- wyszeptał, wdychając cudowny zapach czekolady, jaki rozsiewał wokół siebie Minho. Chłopak poczochrał jego włosy, uśmiechając się.

            -Ja także, Minnie- odpowiedział, zerkając na przednie siedzenie, gdzie kierowca lustrował ich wzrokiem w lusterku.

            Taemin wtulił się w niego bardziej z błogim uśmiechem na ustach. Chłonął jego ciepło i siłę, bijącą z wysportowanego ciała. Choi Minho. Jego mężczyzna, jego szczęście, jego życie. To zabawne jak bardzo los potrafi płatać ludziom figle. Jeszcze dwa lata temu był nieszczęśliwym nastolatkiem, pragnącym, aby ktoś go polubił. Pragnącym akceptacji, a zamiast tego otrzymującym jedynie jej brak. Później ten nieszczęsny wypadek, uwieńczenie jego głupoty i omal nie zaprzepaszczenie szansy na życie w szczęściu. I nagle pojawia się on, wywracając jego całe życie do góry nogami. Ale w pozytywnym sensie. Dający mu szczęście, miłość i akceptację. Przyjaciół, których nigdy nie miał. Zmienił jego świat na lepsze.

            Taksówka zatrzymała się, a on wysiadł, czekając, aż Minho zapłaci i zrobi to samo. W końcu chwycił go za rękę i w milczeniu ruszyli do mieszkania Choi. Otworzyli drzwi, zapalając światło w korytarzu i kierując się do kuchni. Minho zdjął kurtkę, rzucając ją na pierwsze z brzegu krzesło i wyciągnął z lodówki butelkę z wodą. Upił jej łyk, pozwalając, aby kilka zabłąkanych kropli popłynęło po jego szyi. Taemin przyglądał się temu, czując jak powoli zaczyna ogarniać go uczucie gorąca. Patrzył jak kolejna kropla kreśli mokre ślady na jego skórze, aby po chwili zniknąć pod zielonym t-shirtem i tam dalej płynąć swoją mokrą ścieżką po umięśnionym torsie chłopaka. Lee przełknął głośno ślinę, czując suchość w ustach. Chciał zlizać z Minho te krople, aby dać ulgę tej suchości. Chciał posmakować jego skóry, aby się przekonać, czy smakuje jak czekolada. Z trudem oderwał wzrok od mokrych śladów na szyi Choi i spojrzał w górę. Od razu napotkał parę ciemnych tęczówek. Minho musiał go obserwować już od jakiegoś czasu, bo butelka z wodą stała na blacie kuchennego stołu, a on sam uśmiechał się pod nosem. Zadrżał, spuszczając nieco speszony wzrok, starając się opanować nagle szybciej bijące serce.

            -Chcesz się napić?- usłyszał cichy głos Minho. Podniósł wzrok i pokiwał głową, podchodząc powoli do niego. Chłopak ponownie chwycił butelkę w rękę i odkręcił ją, wręczając młodszemu. Taemin odsunął się, opierając ob stół i upił łyk zimnego napoju. Woda przyniosła mu niezwykłe orzeźwienie, pozbawiając suchości w ustach. Uśmiechnął się, upijając kolejny łyk, nadal czując na sobie parę czarnych jak noc oczu. Westchnął, przełykając napój i odsuwając od siebie butelkę. Minho podszedł do niego powoli, wyciągając z jego ręki butelkę i zakręcając ją. Przez chwilę stał tak koło niego, przyprawiając o ponowny nawrót ciepła, gdzieś w głębi ciała chłopaka i suchość w ustach. Taemin przejechał językiem po już powoli pierzchnących wargach. Minho postąpił kolejny krok w jego stronę, odstawiając butelkę na stole za młodszym i nachylając się nieznacznie nad jego twarzą. Obie ręce trzymał po bokach Lee, a spojrzenie swoich wielkich oczu utkwione w czekoladowych tęczówkach.

            -O czym myślisz, Minnie?- spytał, obserwując jak chłopak nerwowo przełyka ślinę. Taemin otworzył usta, by po chwili je zamknąć. Nie wiedział co odpowiedzieć. W głowie miał pustkę. Nie myślał o niczym, a jedynie skupiał się na tym wysokim mężczyźnie, który przyprawiał jego serce o szybsze bicie. Minho nachylił swoją twarz nieco bardziej nad jego, tak, że dzieliło ich zaledwie pięć centymetrów. Nadal oczekiwał na odpowiedź. Zamiast tego Taemin zerknął na pełne wargi bruneta i nie czekając dłużej, złożył na nich delikatny pocałunek. Najpierw jeden, potem drugi, aż w końcu utoną w słodyczy kuszących warg. Minho jęknął, odwzajemniając pocałunek. Czuł jak język młodszego jeździ po jego ustach, próbując wtargnąć do środka. Rozchylił je szerzej, pozwalając mu na to. Lee zarzucił ręce na szyję starszego, przyciągając go tym samym bliżej siebie. Sam usiadł bardziej na kuchennym stole, pogłębiając pocałunek. Ich języki tańczyły ze sobą w miłosnym tańcu, ocierając się o siebie co chwilę, albo uciekając, by po sekundzie ponownie się ze sobą złączyć. Westchnął głośno, gdy ręce Choi przesunęły się po jego bokach i udach. Wplótł palce w ciemne kosmyki, nieco pociągając je do tyłu i odrywając się od niego. Minho patrzył na niego płonącym wzrokiem, oddychając ciężko. Taemin także nie mógł normalnie oddychać. Serce waliło mu jeszcze bardziej, a pożądanie jakie powoli ogarniało jego ciało, sprawiało, że oddech miał coraz bardziej urywany. Uśmiechnął się lekko, ale i kusząco, przejeżdżając dłonią po szyi Choi. Ten odwzajemnił uśmiech, pochylając się nad jego szyją i składając na niej mokre pocałunki. Odchylił do tyłu głowę, dając mu tym samym większy dostęp. Zadrżał kiedy Minho przejechał językiem po jego jabłku Adama, po chwili ssąc go lekko. Jęknął, rozchylając szerzej usta, łapiąc coraz chciwiej powietrze. Ręce Minho wślizgnęły się pod jego koszulkę, dotykając delikatnie mięśni brzucha. Po chwili przesunął je nieco wyżej, na lekko już stwardniałe sutki, przejeżdżając po nich palcami. Taemin westchnął, zagryzając dolną wargę. Było mu tak cholernie dobrze i przyjemnie. Pożądanie wzrastało w nim coraz bardziej, przyprawiając o bolesny ucisk w nieco w tej chwili przyciasnych spodniach. Pokręcił nieznacznie biodrami, rozkładając szerzej nogi. Minho wyciągnął ręce spod jego koszulki, odrywając się od kuszącej szyi, ale tylko po to, aby pozbawić młodszego zbędnego odzienia. Materiał przeleciał przez pół kuchni, wpadając wprost do zlewu z kilkoma brudnymi naczyniami. Zignorowali to jednak.

            Choi patrzył przez chwilę na mlecznobiałą skórę na nagim torsie młodszego, jego płaski brzuch, różowe sutki, smukłą talię. W końcu ponownie się nad nim pochylił całując rozchylone i nadal nabrzmiałe po poprzednim pocałunku usta. Taemin ponownie zarzucił ręce na szyję starszego, od razu wplatając palce w ciemne włosy. Chłopak przybliżył się do niego jeszcze bardziej, wyraźnie czując wielkość erekcji Minho. Oplótł jego biodra w pasie, sprawiając tym samym, że ich męskości potarły się o siebie przez materiał spodni. Jęknął, przyciskając nagą klatkę piersiową do nadal okrytej materiałem klatki Minho, pogłębiając pocałunek. Choi przeniósł swoje dłonie na pośladki młodszego, unosząc go do góry. Całował go nadal, kierując się w stronę ich sypialni. Wszedł do niej powoli, kładąc chłopaka na wielkim łóżku i odrywając się od niego. W pomieszczeniu panowała ciemność, przerywana jedynie światłem księżyca w pełni, wpadającego do środka przez okno i smugami światła zapalonego na korytarzu, wdzierającego się przez otwarte na oścież drzwi. Minho patrzył na twarz swojego chłopaka. Był śliczny. Lekko zaróżowione policzki, nabrzmiałe od pocałunków usta, wielkie brązowe oczy, przepełnione pożądaniem i te karmelowe kosmyki włosów, rozpierzchnięte na śnieżnobiałej poduszce.

            -Coś nie tak?- spytał Taemin, uśmiechając się lekko. Minho pokręcił głową, chwytając za brzeg swojej koszulki i ściągając ją z siebie. Lee obserwował jego idealnie zarysowane mięsnie brzucha, ciemną skórę, pozbawioną nawet grama zbędnego tłuszczu. Wyciągnął dłoń, kładąc ją na lewym bicepsie chłopaka i lekko muskając palcami. Minho zadrżał od tego czułego dotyku, ale nie poruszył się. Taemin usiadł, dokładając drugą rękę i przejeżdżając nią po umięśnionych ramionach. Miał rozchylone wargi, a w jego oczach czaił się zachwyt, wymieszany z pożądaniem. W końcu zbliżył powoli swoją twarz do nagiej piersi i polizał ją lekko, uśmiechając się. Minho jęknął, zaciskając swoje dłonie w geście powstrzymania się, aby nie rzucić się na młodszego. Chciał dać mu szansę poznania jego ciała. Chciał, aby Lee uczył się powoli jak sprawiać mu przyjemność. Taemin pocałował jego klatkę piersiową, schodząc na twarde sutki. Przez chwilę tylko chuchał na nie swoim ciepłym oddechem, aż w końcu wziął je w usta, ssąc lekko i przygryzając zębami. Ręce Minho powędrowały we włosy młodszego, a błoga przyjemność na tą pieszczotę przemknęła przez jego ciało. Taemin przeniósł dłonie na szerokie plecy bruneta, kreśląc pocałunkami ślad w górę, na jego szyję. W końcu przyssał się do jabłka Adama, tak jak Minho wcześniej do jego, wbijając nieznacznie swoje paznokcie w łopatki chłopaka.

            -Taemin…- wychrypiał Minho, czując jak jego erekcja wzrasta jeszcze bardziej. Musiał jak najszybciej pozbyć się swoich spodni. Odsunął od siebie młodszego, całując w usta i kładąc na poduszkach. Sam wstał, odpinając pasek od spodni i pozbywając się nich wraz z czarnymi bokserkami. Taemin obserwował to zagryzając dolną wargę. Minho wrócił do niego po chwili, ponownie całując i błądząc swoimi dłońmi po jego nagich bokach. Taemin odwzajemnił pocałunek, błagając w myślach, aby starszy jak najszybciej pozbył się też jego spodni. Minho zupełnie tak jakby czytał w jego myślach, chwycił za pasek od spodni młodszego i ściągnął je z niego, uwalniając pulsującą męskość. Taemin nie czuł wstydu, ani zażenowania. Wiedział, że te uczucia nie są mu potrzebne. W końcu to tylko Minho go oglądał. Jego miłość, jego kochanek. A przy nim nie musiał się niczego wstydzić.

            Minho pochylił się nad nim, całując najpierw jego czoło, później nos, oczy, policzki i brodę, ściskając ręką męskość młodszego. Ten nabrał ze świstem powietrza, unosząc biodra w górę i przymykając powieki. Choi uśmiechnął się, przenosząc pocałunki na szyję młodszego, dłonią nadal pieszcząc jego członka. Taemin wił się pod nim, jęcząc cicho i wbijając paznokcie w jego nagie ramiona. To jeszcze bardziej go podniecało. Przesunął palcami po całej długości jego penisa, czując, że za chwilę młodszy dojdzie. I tak też się stało.

            Choi położył się obok niego, czekając aż ten dojdzie do siebie po dopiero co przebytym orgazmie. Jego męskość pulsowała boleśnie, domagając się spełnienia, ale on to zignorował. Chciał dać najpierw jak najwięcej przyjemności dla Taemina, a dopiero później zająć się sobą. Przesunął delikatnie dłonią po ręce i boku młodszego, gdy tylko ten zaczął nieco równiej oddychać. Uśmiechnął się, całując miękkie wargi swego kochanka i przewracając go ostrożnie na brzuch. Taemin nie protestował, nadal przeżywając miniony orgazm. Poczuł jak dłonie Minho przejeżdżają po jego udach, a usta składają mokre pocałunki na jego plecach. Po chwili poczuł też język, który zlizywał kropelki potu na jego ciele, spowodowane niedawną ekstazą. Jęknął, gdy jego członek powoli znowu zaczął budzić się do życia, a pożądanie ponownie zaczęło rozpalać go od środka. Minho dotykał go czule, zupełnie tak jakby uczył się jego ciała na pamięć. Smakował jego skórę, lizał ją, drażnił gorącym oddechem, przyprawiając o przyjemne dreszcze. W końcu jego dłonie zjechały na pośladki młodszego, ugniatając je lekko. Lee jęknął, wypinając je nieco bardziej. Minho zaśmiał się lekko, chwytając za jedną z poduszek leżących na łóżku i podkładając ją pod biodra młodszego. Schylił się, całując idealne półkule, dłońmi drażniąc śnieżnobiałe uda chłopaka. W końcu odsunął się nieco od niego, sięgając do szafki stojącej przy jego łóżku i wyciągając z niej żel nawilżający, który dostał od Key. Uśmiechnął się w duchu, dziękując przyjacielowi, że pomyślał o tym, aby zaopatrzyć ich w tak ważny gadżet. Otworzył buteleczkę, nalewając na rękę nieco przeźroczystej substancji i zaczął ją rozprowadzać na pośladkach młodszego. Ten zaśmiał się czując zimno na rozgrzanym ciele i zapach truskawek. Minho przez chwilę tylko gładził nagie półkule, aż w końcu rozchylił je nieco i wsunął swój palec w pulsującą dziurkę. Taemin wciągnął gwałtownie powietrze, marszcząc brwi. Minho pocałował go w kark, szepcząc czule:

            -Rozluźnij się.

            Lee kiwnął głową i postarał się rozluźnić, rozchylając szerzej swoje nogi. Minho wsunął drugą rękę pod biodra młodszego, chwytając jego męskość, zaczynając powoli poruszać palcem w jego wnętrzu. Dyskomfort powoli zaczął opuszczać ciało chłopaka, a mięśnie rozluźniły się. Jęknął gdy Minho dodał kolejny palec, jednocześnie nadal pobudzając jego męskość. Taemin zaciskał powieki, czując rosnącą przyjemność. Po kilku minutach chłopak wyjął z niego swoje palce i pochylił się nad nim, szepcząc do ucha.

            -Może zaboleć.

            Taemin zerknął na niego kątem oka, uśmiechając się lekko. Wiedział, że pierwszy raz jest bolesny. Doskonale zdawał sobie z tego sprawy, ale wiedział też, że ból nie trwa długo. Ufał Minho najbardziej na świecie i czuł, że ten nie pozwoli, aby bolało go zbyt długo.

            Choi rozchylił bardziej jego nogi, łapiąc za biodra i tym samym zmuszając go do uklęknięcia. Taemin zrobił to, opierając się na drżących rękach. Starszy przez chwilę drażnił penisem jego wejście, nalewając nieco więcej żelu, aż w końcu wsunął się w niego ostrożnie. Bolało. Taemin zacisnął mocno powieki, czując jak łzy napływają mu do oczu, a z gardła wydobywa cichy jęk bólu. Minho odczekał, gładząc czule jego plecy i głowę. Chłopak starał się rozluźnić, poruszając lekko biodrami. Wreszcie gdy ból nieco zelżał dał dla Minho znak, że ten może zacząć się poruszać. Choi robił to powoli, delikatnie, nie chcąc zrobić mu krzywdy. Jedną ręką gładził jego skórę, a drugą ponownie przeniósł na jego członka. Taemin czuł jak ból mija już kompletnie, a na jego miejsce wstępuje przyjemność. Zaczął bardziej poruszać biodrami, jęcząc cicho i zaciskając dłonie na prześcieradle. Minho przyspieszył, pochylając się nad nim i całując w policzek, by później przygryźć lekko płatek jego ucha. Lee jęknął głośno, oddychając ciężko od zbliżającego się orgazmu. Pot perlił się na ich złączonych ze sobą ciałach, serca biły w szaleńczym rytmie, a zapachy mieszały się ze sobą. Minho pchnął nieco mocniej, pozwalając, aby Taemin doszedł pierwszy z głośnym jękiem rozkoszy. Po chwili przyśpieszył nieznacznie, sam dochodząc we wnętrzu swojego kochanka. Opadli na siebie, wyczerpani ekstazą jaka ich ogarnęła. Przez chwilę oboje sięgnęli nieba, dotknęli gwiazd, pozwalając im eksplodować cudowną przyjemnością.

            -Minho?- wydyszał Taemin, kiedy Choi przykrył ich kołdrą, tuląc do siebie.

            -Tak?- wymruczał, całując jego nieco wilgotne włosy.   

            -Kocham cię. Bardzo.

            -Ja ciebie też, Minnie i to o wiele bardziej- odszepnął,  przyciągając go bliżej do siebie. Taemin uśmiechnął się, wdychając zapach Minho i zasypiając z sercem wypełnionym szczęściem.

5 komentarzy:

  1. Jesteś najlepszą yaoistyczną pisarką! Nie widziałam lepiej napisanego opowiadania od Twoich.
    Ojeju Kocham Cię! Proszę nie przestawaj pisać C: Masz talent. Fighting!

    OdpowiedzUsuń
  2. T-to koniec? ;____;


    Nieeee, tak bardzo kocham te opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę, że to już koniec... To było niesamowite. Po przeczytaniu twoich opowiadań (czytałam jeszcze 'Bodyguard' i jestem w trakcie 'Heart') śmiało mogę stwierdzić, że jesteś najlepszą yaoistyczną pisarką. To w jaki sposób piszesz te wszystkie sceny erotyczne przyprawia mnie o zawroty głowy. Uśmiech nie schodzi mi z ust ;D
    Jesteś niesamowita. I mam nadzieję, ze jeszcze dłuugoo będziesz tworzyła te nieziemskie opowiadania ;)Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaah to jest świetne !!! Na prawdę bardzo miło mi się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę uwierzyć,że to już koniec. To było genialne opowiadanie <3 Jesteś świetną blogerką ! ^.^

    OdpowiedzUsuń