Key już od
dobrych trzydziestu minut spoglądał na swój telefon, czekając na sms od
przyjaciół. Martwił się nieco wizytą Minho i Taemina u państwa Choi. Pan Choi
był osobą wybuchową, a wieść, że jego syn jest gejem, mogła wywołać w domu
niezłą awanturę.
-Nadal czekasz na sms?- usłyszał
głos Jjong`a, który usiadł koło niego na kanapie i chwycił go za rękę.
-Widziałeś jaki Minnie był
przerażony?
-Widziałem, ale skoro nie dzwonią to
znaczy, że nie jest aż tak źle jak myślisz.
Chłopak pokiwał tylko głową,
ponownie zerkając na swój telefon. Może Jjong miał rację? Może nie było aż tak
źle?
-Spokojnie, kochanie- Jjong objął go
mocno ramieniem, chwytając za pilot i włączając jakieś reality show. Key
zerknął na niego, wtulając się w silne ramiona i spytał:
-A my kiedy powiemy twoim rodzicom,
że jesteśmy razem?
Jongyun spojrzał na niego jak na
kosmitę, odsuwając się kawałek. Kocie oczy obserwowały go z błyskiem w
brązowych tęczówkach, a na ustach gościł lekko złośliwy uśmieszek.
-Wybacz skarbie, ale ja chcę jeszcze
żyć- odpowiedział Bling, poprawiając swoją bluzkę. Key parsknął śmiechem,
przysuwając się do niego.
-Minho nie bał się przedstawić
Taemina i swojej orientacji, a ty się boisz?
-Znasz mojego ojca. Prędzej
wybiegnie na mnie z siekierą, niż zaakceptuje nasz związek. Wolę, aby pozostał
w błogiej nieświadomości. Poza tym, twoi rodzice, także nic nie wiedzą.
Kibum zmarszczył brwi, rozważając
słowa swojego chłopaka. Miał rację. Ojciec Jjong`a nie był tolerancyjną osobą.
Z resztą tak samo jak rodzice Kibuma. Westchnął, opierając głowę na ramieniu
Blinga i odpowiedział:
-Masz rację, lepiej, aby nic nie
wiedzieli.
-Cieszę się, że się ze mną zgadzasz.
Jjong już miał pocałować pełne wargi
Key, kiedy po ich domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Oboje spojrzeli po
sobie z zaskoczeniem, aż w końcu Key wstał i ruszył do drzwi z nadzieją, że to
Taemin i Minho w jednym kawałku. Niestety gdy tylko je otworzył, przekonał się,
że to nie Taemin, ani Minho, tylko Onew.
-Cześć- powiedział gość, stojąc w
progu z dużą sportową torbą. Key podniósł do góry brew, odsuwając się, aby
przyjaciel mógł wejść do środka. Jinki zrobił to nie zwłocznie, kierując się od
razu do salonu, gdzie Jjong wrócił do oglądania reality show.
-Jak się czujesz?- spytał Key,
wchodząc za nim do pomieszczenia. Starszy chłopak uśmiechnął się lekko,
siadając na wolnym fotelu i rzucając torbę obok siebie. Przez chwilę nic nie
odpowiedział, jakby próbował zebrać myśli, aż w końcu się odezwał:
-Hyorin dzwoniła. Nie jest na mnie
zła, ani nic. Nie zrywa ze mną kontaktu i chyba przyjęła to wszystko lepiej ode
mnie, ale…
-Ale?- Jjong zerknął na niego,
ignorując faceta w telewizji, który próbował właśnie złamać ręką kij
bejsbolowy.
-Potrzebuję trochę czasu, aby się z
tym oswoić. Wiem, że to trochę głupie, ale mimo wszystko, wiecie jaki jestem.
Obaj Kim pokiwali głowami, uważnie
słuchając swojego przyjaciela. Jinki ponownie się uśmiechnął, wziął głęboki
wdech i dodał:
-Dlatego chciałem was poprosić o możliwość
przenocowania u was kilku nocy. Wiem, że macie swoje zajęcia i w ogóle.
Poszedłbym do Minho, ale on teraz mieszka z Taeminem, a ja nie chce siedzieć w
pustym mieszkaniu, sam. Za dużo myśli.
Key usiadł koło niego, obejmując go
ramieniem i spoglądając na Jjong`a, który tylko wzruszył ramionami i wrócił do
oglądania telewizji.
-Możesz u nas trochę pomieszkać,
hyung. Nie mamy nic przeciwko- odpowiedział Key, uśmiechając się szeroko. Jinki
od razu się rozchmurzył, w duchu dziękując Bogu za takich przyjaciół. Może i
byli szaleni, lubili mu robić kawały, bywali wredni, ale zawsze mógł na nich
liczyć w trudnych chwilach.
-Wziąłem w pracy wolny tydzień.
Dzięki, chłopaki- powiedział.
-Nie musisz nam dziękować. W końcu
od tego są przyjaciele- odpowiedział Jjong, a Key pokiwał zgodnie głową,
uśmiechając się jeszcze szerzej.
Taemin siedział wtulony w Minho na
tylnym siedzeniu taksówki, czując nieodpartą radość. Nie podejrzewał, że ojciec
Minho jednak go zaakceptuje. Nie sądził, że pani Choi będzie dla niego tak
miła, a Min Suk i mały Yoogeun od razu go polubią. Zawsze myślał, że taka
reakcja może być tylko i wyłącznie jego marzeniem. Ale nie była. To była
rzeczywistość, w której ich związek uzyskał poparcie obu rodzin.
-Jestem szczęśliwy- wyszeptał, wdychając
cudowny zapach czekolady, jaki rozsiewał wokół siebie Minho. Chłopak poczochrał
jego włosy, uśmiechając się.
-Ja także, Minnie- odpowiedział,
zerkając na przednie siedzenie, gdzie kierowca lustrował ich wzrokiem w
lusterku.
Taemin wtulił się w niego bardziej z
błogim uśmiechem na ustach. Chłonął jego ciepło i siłę, bijącą z wysportowanego
ciała. Choi Minho. Jego mężczyzna, jego szczęście, jego życie. To zabawne jak
bardzo los potrafi płatać ludziom figle. Jeszcze dwa lata temu był
nieszczęśliwym nastolatkiem, pragnącym, aby ktoś go polubił. Pragnącym
akceptacji, a zamiast tego otrzymującym jedynie jej brak. Później ten
nieszczęsny wypadek, uwieńczenie jego głupoty i omal nie zaprzepaszczenie
szansy na życie w szczęściu. I nagle pojawia się on, wywracając jego całe życie
do góry nogami. Ale w pozytywnym sensie. Dający mu szczęście, miłość i
akceptację. Przyjaciół, których nigdy nie miał. Zmienił jego świat na lepsze.
Taksówka zatrzymała się, a on
wysiadł, czekając, aż Minho zapłaci i zrobi to samo. W końcu chwycił go za rękę
i w milczeniu ruszyli do mieszkania Choi. Otworzyli drzwi, zapalając światło w
korytarzu i kierując się do kuchni. Minho zdjął kurtkę, rzucając ją na pierwsze
z brzegu krzesło i wyciągnął z lodówki butelkę z wodą. Upił jej łyk, pozwalając,
aby kilka zabłąkanych kropli popłynęło po jego szyi. Taemin przyglądał się
temu, czując jak powoli zaczyna ogarniać go uczucie gorąca. Patrzył jak kolejna
kropla kreśli mokre ślady na jego skórze, aby po chwili zniknąć pod zielonym
t-shirtem i tam dalej płynąć swoją mokrą ścieżką po umięśnionym torsie
chłopaka. Lee przełknął głośno ślinę, czując suchość w ustach. Chciał zlizać z
Minho te krople, aby dać ulgę tej suchości. Chciał posmakować jego skóry, aby
się przekonać, czy smakuje jak czekolada. Z trudem oderwał wzrok od mokrych
śladów na szyi Choi i spojrzał w górę. Od razu napotkał parę ciemnych tęczówek.
Minho musiał go obserwować już od jakiegoś czasu, bo butelka z wodą stała na
blacie kuchennego stołu, a on sam uśmiechał się pod nosem. Zadrżał, spuszczając
nieco speszony wzrok, starając się opanować nagle szybciej bijące serce.
-Chcesz się napić?- usłyszał cichy
głos Minho. Podniósł wzrok i pokiwał głową, podchodząc powoli do niego. Chłopak
ponownie chwycił butelkę w rękę i odkręcił ją, wręczając młodszemu. Taemin
odsunął się, opierając ob stół i upił łyk zimnego napoju. Woda przyniosła mu
niezwykłe orzeźwienie, pozbawiając suchości w ustach. Uśmiechnął się, upijając
kolejny łyk, nadal czując na sobie parę czarnych jak noc oczu. Westchnął, przełykając
napój i odsuwając od siebie butelkę. Minho podszedł do niego powoli, wyciągając
z jego ręki butelkę i zakręcając ją. Przez chwilę stał tak koło niego,
przyprawiając o ponowny nawrót ciepła, gdzieś w głębi ciała chłopaka i suchość
w ustach. Taemin przejechał językiem po już powoli pierzchnących wargach. Minho
postąpił kolejny krok w jego stronę, odstawiając butelkę na stole za młodszym i
nachylając się nieznacznie nad jego twarzą. Obie ręce trzymał po bokach Lee, a
spojrzenie swoich wielkich oczu utkwione w czekoladowych tęczówkach.
-O czym myślisz, Minnie?- spytał,
obserwując jak chłopak nerwowo przełyka ślinę. Taemin otworzył usta, by po
chwili je zamknąć. Nie wiedział co odpowiedzieć. W głowie miał pustkę. Nie
myślał o niczym, a jedynie skupiał się na tym wysokim mężczyźnie, który
przyprawiał jego serce o szybsze bicie. Minho nachylił swoją twarz nieco
bardziej nad jego, tak, że dzieliło ich zaledwie pięć centymetrów. Nadal
oczekiwał na odpowiedź. Zamiast tego Taemin zerknął na pełne wargi bruneta i
nie czekając dłużej, złożył na nich delikatny pocałunek. Najpierw jeden, potem
drugi, aż w końcu utoną w słodyczy kuszących warg. Minho jęknął, odwzajemniając
pocałunek. Czuł jak język młodszego jeździ po jego ustach, próbując wtargnąć do
środka. Rozchylił je szerzej, pozwalając mu na to. Lee zarzucił ręce na szyję
starszego, przyciągając go tym samym bliżej siebie. Sam usiadł bardziej na
kuchennym stole, pogłębiając pocałunek. Ich języki tańczyły ze sobą w miłosnym
tańcu, ocierając się o siebie co chwilę, albo uciekając, by po sekundzie
ponownie się ze sobą złączyć. Westchnął głośno, gdy ręce Choi przesunęły się po
jego bokach i udach. Wplótł palce w ciemne kosmyki, nieco pociągając je do tyłu
i odrywając się od niego. Minho patrzył na niego płonącym wzrokiem, oddychając
ciężko. Taemin także nie mógł normalnie oddychać. Serce waliło mu jeszcze
bardziej, a pożądanie jakie powoli ogarniało jego ciało, sprawiało, że oddech
miał coraz bardziej urywany. Uśmiechnął się lekko, ale i kusząco, przejeżdżając
dłonią po szyi Choi. Ten odwzajemnił uśmiech, pochylając się nad jego szyją i
składając na niej mokre pocałunki. Odchylił do tyłu głowę, dając mu tym samym
większy dostęp. Zadrżał kiedy Minho przejechał językiem po jego jabłku Adama,
po chwili ssąc go lekko. Jęknął, rozchylając szerzej usta, łapiąc coraz
chciwiej powietrze. Ręce Minho wślizgnęły się pod jego koszulkę, dotykając
delikatnie mięśni brzucha. Po chwili przesunął je nieco wyżej, na lekko już
stwardniałe sutki, przejeżdżając po nich palcami. Taemin westchnął, zagryzając
dolną wargę. Było mu tak cholernie dobrze i przyjemnie. Pożądanie wzrastało w
nim coraz bardziej, przyprawiając o bolesny ucisk w nieco w tej chwili
przyciasnych spodniach. Pokręcił nieznacznie biodrami, rozkładając szerzej
nogi. Minho wyciągnął ręce spod jego koszulki, odrywając się od kuszącej szyi,
ale tylko po to, aby pozbawić młodszego zbędnego odzienia. Materiał przeleciał
przez pół kuchni, wpadając wprost do zlewu z kilkoma brudnymi naczyniami.
Zignorowali to jednak.
Choi patrzył przez chwilę na
mlecznobiałą skórę na nagim torsie młodszego, jego płaski brzuch, różowe sutki,
smukłą talię. W końcu ponownie się nad nim pochylił całując rozchylone i nadal
nabrzmiałe po poprzednim pocałunku usta. Taemin ponownie zarzucił ręce na szyję
starszego, od razu wplatając palce w ciemne włosy. Chłopak przybliżył się do
niego jeszcze bardziej, wyraźnie czując wielkość erekcji Minho. Oplótł jego
biodra w pasie, sprawiając tym samym, że ich męskości potarły się o siebie
przez materiał spodni. Jęknął, przyciskając nagą klatkę piersiową do nadal
okrytej materiałem klatki Minho, pogłębiając pocałunek. Choi przeniósł swoje
dłonie na pośladki młodszego, unosząc go do góry. Całował go nadal, kierując
się w stronę ich sypialni. Wszedł do niej powoli, kładąc chłopaka na wielkim
łóżku i odrywając się od niego. W pomieszczeniu panowała ciemność, przerywana
jedynie światłem księżyca w pełni, wpadającego do środka przez okno i smugami
światła zapalonego na korytarzu, wdzierającego się przez otwarte na oścież drzwi.
Minho patrzył na twarz swojego chłopaka. Był śliczny. Lekko zaróżowione
policzki, nabrzmiałe od pocałunków usta, wielkie brązowe oczy, przepełnione
pożądaniem i te karmelowe kosmyki włosów, rozpierzchnięte na śnieżnobiałej
poduszce.
-Coś nie tak?- spytał Taemin,
uśmiechając się lekko. Minho pokręcił głową, chwytając za brzeg swojej koszulki
i ściągając ją z siebie. Lee obserwował jego idealnie zarysowane mięsnie
brzucha, ciemną skórę, pozbawioną nawet grama zbędnego tłuszczu. Wyciągnął
dłoń, kładąc ją na lewym bicepsie chłopaka i lekko muskając palcami. Minho
zadrżał od tego czułego dotyku, ale nie poruszył się. Taemin usiadł, dokładając
drugą rękę i przejeżdżając nią po umięśnionych ramionach. Miał rozchylone
wargi, a w jego oczach czaił się zachwyt, wymieszany z pożądaniem. W końcu
zbliżył powoli swoją twarz do nagiej piersi i polizał ją lekko, uśmiechając
się. Minho jęknął, zaciskając swoje dłonie w geście powstrzymania się, aby nie
rzucić się na młodszego. Chciał dać mu szansę poznania jego ciała. Chciał, aby
Lee uczył się powoli jak sprawiać mu przyjemność. Taemin pocałował jego klatkę
piersiową, schodząc na twarde sutki. Przez chwilę tylko chuchał na nie swoim
ciepłym oddechem, aż w końcu wziął je w usta, ssąc lekko i przygryzając zębami.
Ręce Minho powędrowały we włosy młodszego, a błoga przyjemność na tą pieszczotę
przemknęła przez jego ciało. Taemin przeniósł dłonie na szerokie plecy bruneta,
kreśląc pocałunkami ślad w górę, na jego szyję. W końcu przyssał się do jabłka
Adama, tak jak Minho wcześniej do jego, wbijając nieznacznie swoje paznokcie w
łopatki chłopaka.
-Taemin…- wychrypiał Minho, czując
jak jego erekcja wzrasta jeszcze bardziej. Musiał jak najszybciej pozbyć się
swoich spodni. Odsunął od siebie młodszego, całując w usta i kładąc na poduszkach.
Sam wstał, odpinając pasek od spodni i pozbywając się nich wraz z czarnymi
bokserkami. Taemin obserwował to zagryzając dolną wargę. Minho wrócił do niego
po chwili, ponownie całując i błądząc swoimi dłońmi po jego nagich bokach.
Taemin odwzajemnił pocałunek, błagając w myślach, aby starszy jak najszybciej
pozbył się też jego spodni. Minho zupełnie tak jakby czytał w jego myślach,
chwycił za pasek od spodni młodszego i ściągnął je z niego, uwalniając
pulsującą męskość. Taemin nie czuł wstydu, ani zażenowania. Wiedział, że te
uczucia nie są mu potrzebne. W końcu to tylko Minho go oglądał. Jego miłość,
jego kochanek. A przy nim nie musiał się niczego wstydzić.
Minho pochylił się nad nim, całując
najpierw jego czoło, później nos, oczy, policzki i brodę, ściskając ręką
męskość młodszego. Ten nabrał ze świstem powietrza, unosząc biodra w górę i
przymykając powieki. Choi uśmiechnął się, przenosząc pocałunki na szyję
młodszego, dłonią nadal pieszcząc jego członka. Taemin wił się pod nim, jęcząc
cicho i wbijając paznokcie w jego nagie ramiona. To jeszcze bardziej go
podniecało. Przesunął palcami po całej długości jego penisa, czując, że za
chwilę młodszy dojdzie. I tak też się stało.
Choi położył się obok niego,
czekając aż ten dojdzie do siebie po dopiero co przebytym orgazmie. Jego
męskość pulsowała boleśnie, domagając się spełnienia, ale on to zignorował.
Chciał dać najpierw jak najwięcej przyjemności dla Taemina, a dopiero później
zająć się sobą. Przesunął delikatnie dłonią po ręce i boku młodszego, gdy tylko
ten zaczął nieco równiej oddychać. Uśmiechnął się, całując miękkie wargi swego
kochanka i przewracając go ostrożnie na brzuch. Taemin nie protestował, nadal
przeżywając miniony orgazm. Poczuł jak dłonie Minho przejeżdżają po jego udach,
a usta składają mokre pocałunki na jego plecach. Po chwili poczuł też język,
który zlizywał kropelki potu na jego ciele, spowodowane niedawną ekstazą.
Jęknął, gdy jego członek powoli znowu zaczął budzić się do życia, a pożądanie
ponownie zaczęło rozpalać go od środka. Minho dotykał go czule, zupełnie tak
jakby uczył się jego ciała na pamięć. Smakował jego skórę, lizał ją, drażnił
gorącym oddechem, przyprawiając o przyjemne dreszcze. W końcu jego dłonie
zjechały na pośladki młodszego, ugniatając je lekko. Lee jęknął, wypinając je
nieco bardziej. Minho zaśmiał się lekko, chwytając za jedną z poduszek leżących
na łóżku i podkładając ją pod biodra młodszego. Schylił się, całując idealne
półkule, dłońmi drażniąc śnieżnobiałe uda chłopaka. W końcu odsunął się nieco
od niego, sięgając do szafki stojącej przy jego łóżku i wyciągając z niej żel
nawilżający, który dostał od Key. Uśmiechnął się w duchu, dziękując
przyjacielowi, że pomyślał o tym, aby zaopatrzyć ich w tak ważny gadżet.
Otworzył buteleczkę, nalewając na rękę nieco przeźroczystej substancji i zaczął
ją rozprowadzać na pośladkach młodszego. Ten zaśmiał się czując zimno na
rozgrzanym ciele i zapach truskawek. Minho przez chwilę tylko gładził nagie
półkule, aż w końcu rozchylił je nieco i wsunął swój palec w pulsującą dziurkę.
Taemin wciągnął gwałtownie powietrze, marszcząc brwi. Minho pocałował go w
kark, szepcząc czule:
-Rozluźnij się.
Lee kiwnął głową i postarał się
rozluźnić, rozchylając szerzej swoje nogi. Minho wsunął drugą rękę pod biodra
młodszego, chwytając jego męskość, zaczynając powoli poruszać palcem w jego
wnętrzu. Dyskomfort powoli zaczął opuszczać ciało chłopaka, a mięśnie
rozluźniły się. Jęknął gdy Minho dodał kolejny palec, jednocześnie nadal
pobudzając jego męskość. Taemin zaciskał powieki, czując rosnącą przyjemność.
Po kilku minutach chłopak wyjął z niego swoje palce i pochylił się nad nim,
szepcząc do ucha.
-Może zaboleć.
Taemin zerknął na niego kątem oka,
uśmiechając się lekko. Wiedział, że pierwszy raz jest bolesny. Doskonale zdawał
sobie z tego sprawy, ale wiedział też, że ból nie trwa długo. Ufał Minho
najbardziej na świecie i czuł, że ten nie pozwoli, aby bolało go zbyt długo.
Choi rozchylił bardziej jego nogi,
łapiąc za biodra i tym samym zmuszając go do uklęknięcia. Taemin zrobił to,
opierając się na drżących rękach. Starszy przez chwilę drażnił penisem jego
wejście, nalewając nieco więcej żelu, aż w końcu wsunął się w niego ostrożnie.
Bolało. Taemin zacisnął mocno powieki, czując jak łzy napływają mu do oczu, a z
gardła wydobywa cichy jęk bólu. Minho odczekał, gładząc czule jego plecy i
głowę. Chłopak starał się rozluźnić, poruszając lekko biodrami. Wreszcie gdy
ból nieco zelżał dał dla Minho znak, że ten może zacząć się poruszać. Choi
robił to powoli, delikatnie, nie chcąc zrobić mu krzywdy. Jedną ręką gładził
jego skórę, a drugą ponownie przeniósł na jego członka. Taemin czuł jak ból
mija już kompletnie, a na jego miejsce wstępuje przyjemność. Zaczął bardziej
poruszać biodrami, jęcząc cicho i zaciskając dłonie na prześcieradle. Minho
przyspieszył, pochylając się nad nim i całując w policzek, by później przygryźć
lekko płatek jego ucha. Lee jęknął głośno, oddychając ciężko od zbliżającego
się orgazmu. Pot perlił się na ich złączonych ze sobą ciałach, serca biły w
szaleńczym rytmie, a zapachy mieszały się ze sobą. Minho pchnął nieco mocniej,
pozwalając, aby Taemin doszedł pierwszy z głośnym jękiem rozkoszy. Po chwili
przyśpieszył nieznacznie, sam dochodząc we wnętrzu swojego kochanka. Opadli na
siebie, wyczerpani ekstazą jaka ich ogarnęła. Przez chwilę oboje sięgnęli
nieba, dotknęli gwiazd, pozwalając im eksplodować cudowną przyjemnością.
-Minho?- wydyszał Taemin, kiedy Choi
przykrył ich kołdrą, tuląc do siebie.
-Tak?- wymruczał, całując jego nieco
wilgotne włosy.
-Kocham cię. Bardzo.
-Ja ciebie też, Minnie i to o wiele
bardziej- odszepnął, przyciągając go
bliżej do siebie. Taemin uśmiechnął się, wdychając zapach Minho i zasypiając z
sercem wypełnionym szczęściem.
Jesteś najlepszą yaoistyczną pisarką! Nie widziałam lepiej napisanego opowiadania od Twoich.
OdpowiedzUsuńOjeju Kocham Cię! Proszę nie przestawaj pisać C: Masz talent. Fighting!
T-to koniec? ;____;
OdpowiedzUsuńNieeee, tak bardzo kocham te opowiadanie <3
Nie wierzę, że to już koniec... To było niesamowite. Po przeczytaniu twoich opowiadań (czytałam jeszcze 'Bodyguard' i jestem w trakcie 'Heart') śmiało mogę stwierdzić, że jesteś najlepszą yaoistyczną pisarką. To w jaki sposób piszesz te wszystkie sceny erotyczne przyprawia mnie o zawroty głowy. Uśmiech nie schodzi mi z ust ;D
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita. I mam nadzieję, ze jeszcze dłuugoo będziesz tworzyła te nieziemskie opowiadania ;)Pozdrawiam i życzę weny ;)
Aaah to jest świetne !!! Na prawdę bardzo miło mi się czytało :)
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć,że to już koniec. To było genialne opowiadanie <3 Jesteś świetną blogerką ! ^.^
OdpowiedzUsuń