niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 21


              Wyszli powolnym krokiem z sali kinowej, lekko mrużąc oczy, ponieważ nadal mieli je przyzwyczajone do ciemności, jaka panowała w pomieszczeniu, w którym oglądali film.

            -I jak? Podobał ci się film?- spytał Minho, poprawiając rozczochrane włosy młodszego chłopaka. Ten zerknął na niego, krzywiąc się lekko i wzruszając ramionami.

            -Nie przepadam za horrorami. Wolę komedię, tam przynajmniej przez większą część filmu nie leje się krew litrami i nie latają poćwiartowane ciała ludzi- odpowiedział Lee, wyganiając z głowy obraz masakry, jaką przed chwilą obejrzeli.

            -Mogliśmy pójść na komedie.

            -Ale ty wolisz horrory. Mnie po prostu nie kręci cała na masakra na ekranie.

            -Następnym razem to tym wybierzesz film, okej?

            Taemin uśmiechnął się do bruneta i ruszył powoli w stronę kosza na śmieci, aby wyrzucić puste opakowanie po popcornie, którego i tak nie był w stanie zjeść. Krew jaka non stop bryzgała z rozczłonkowanych ciał ofiar szalejącego w filmie psychopaty, jakoś odebrała mu apetyt. To nie było tak, że Taemin bał się horrorów. Nie. W sumie nawet lubił czasem obejrzeć coś z dreszczykiem, jak na przykład te produkcje, które zostały oparte na faktach autentycznych. Nie ważne, że później siedział szczelnie opatulony kocem i spał z zapalonym światłem.

            -Muszę na chwilę do łazienki, to poczekaj po prostu  na mnie przy kasie, okej?- usłyszał głos Minho tuż przy swoim uchu. Uśmiechnął się do niego, kiwając potakująco głową i kierując się do miejsca, gdzie powstawała coraz większa kolejka, aby kupić bilety na jakiś film. Poprawił swoją  czarną bluzkę, wydymając lekko usta i przyglądając się plakatom, wiszącym na ścianach. Coraz to nowsze produkcje, jedne amerykańskie, inne koreańskie. Różnego rodzaju gatunki od horrorów, przez komedie na dokumentalnych kończąc. Podszedł bliżej do plakatu przedstawiającego jakąś komedię i już miał zaczął czytać o czym jest ten film, kiedy usłyszał swoje imię.

            -Lee Taemin?

            Odwrócił się zaskoczony i spojrzał na całkiem ładną dziewczynę w fioletowej sukience z blond włosami upiętymi w kucyk. Zmarszczył lekko brwi, kiwając potakująco głową i próbując sobie przypomnieć, czy ją zna.

            -Wow, to naprawdę ty! Myślałam, że leżysz w śpiączce- powiedziała dziewczyna, wyraźnie zaskoczona faktem, że chłopak stał przed nią jakby nigdy nic.

            -Skąd…?- zaczął, uważniej się jej przyglądając, ale dziewczyna go nie słuchała, tylko odwróciła się i krzyknęła:

            -Oppa, zobacz kto tutaj jest! Lee Taemin obudził się ze śpiączki!

            Taemin spojrzał w kierunku, w którym krzyczała i zamarł, widząc chłopaka, który zaczął iść w ich stronę. Zerknął ponownie na dziewczynę, nagle przypominając sobie kim ona jest. W jednej chwili poczuł jak po jego ciele przechodzi niezbyt przyjemny dreszcz.

            -No no, nasza klasowa lalka już nie w śpiączce- powiedział chłopak, którego wcześniej zawołała dziewczyna. Taemin przymknął na chwilę oczy, próbując opanować swoje emocje.

            -Myślałem, że już po tobie- dodał chłopak, uśmiechając się wrednie pod nosem. Taemin doskonale znał ten uśmieszek.

            -Nigdy bym nie pomyślała, że skoczysz z tego mostu. Głupi byłeś, czy jak?- wtrąciła blondynka, wtulając się w ramię chłopaka.

            -Zmusiliście mnie do tego- wysyczał Taemin, próbując odgonić z umysłu nadchodzące wspomnienia.

            -My? Dzieciaku nikt ci nie kazał skakać. To był żart, a ty jak jakiś idiota skoczyłeś. Żałosne jak nisko można upaść, aby zdobyć trochę przyjaciół- drwiący ton głosu chłopaka, przyprawił Taemina o gęsią skórkę. Wiedział, że był głupi. Wiedział, że nie było warto, ale oni nie rozumieli go. Nie wiedzieli ile dla niego znaczyło to, aby ktoś go polubił.

            Minho wyszedł z łazienki, trzymając przy uchu telefon i słuchając wywodu Kibuma.

            -Myślę, że Jinki dojdzie do siebie. Musieliśmy pożyczyć od niego samochód, bo ty masz nasz. Tak w ogóle to zaraz będziemy w tym waszym kinie i może się zamienimy, co? Onew i tak nie jest w stanie prowadzić- rozbrzmiał głos Key po drugiej stronie słuchawki. Minho westchnął, odpowiadając:

            -Dla mnie bez różnicy.

            -Dobra, to my już prawie jesteśmy pod tym kinem i…- Minho nie słuchał już swojego przyjaciela, bo jego uwagę przykuł Taemin. Stał z jakąś parą, ściskając ręce w pięści do tego stopnia, że aż zbielały mu knykcie. Usta miał zaciśnięte w wąską linijkę i drżał lekko. Chłopak, który coś do niego mówił, uśmiechał się drwiąco pod nosem. Choi zmarszczył brwi, lekko zaniepokojony tym widokiem.

            -Key, muszę kończyć. Jakiś koleś zaczepia Taemina- powiedział do słuchawki, przyspieszając kroku.

            -Jak to zaczepia Taemina?!- rozbrzmiał głos po drugiej stronie słuchawki, ale Minho nie odpowiedział, tylko wcisnął guzik przerywający rozmowę i schował telefon do kieszeni. Nastawił nieco uszu, a na dźwięk słów jakie usłyszał z ust nieznanego chłopaka, poczuł jak napinają mu się mięśnie.

            -Zaprosiłem cię na tą imprezę, bo zapraszałem każdego. Zlitowałem się nad tobą po prostu. Nigdy bym cię nie przyjął do swojej paczki. Nie potrzebni mi byli tacy lamusi jak ty. Zawsze byłeś żałosny.

            Taemin ledwo już nad sobą panował. Miał ochotę uciec z tego miejsca jak najdalej i nigdy więcej nie spotkać tego chłopaka. Był jego koszmarem. Złem z poprzedniego życia.

            -Coś nie tak?- usłyszał spokojny głos Minho tuż za swoimi plecami i po chwili poczuł ciepłą dłoń na swoim ramieniu. Do jego nozdrzy dobiegł zapach czekoladowego żelu pod prysznic i automatycznie poczuł się bezpieczniej.

            -Nie, nic się nie dzieje- odpowiedział nieznajomy, lustrując wzrokiem wysokiego i dość napakowanego bruneta, który pojawił się niewiadomo skąd za Lee. Chłopak miał wrażenie, że skądś zna tą twarz, ale nie bardzo mógł skojarzyć skąd.

            -A ty to kto?- spytał Choi, nie odrywając wzroku od niższego od siebie chłopaka i masując lekko ramię Taemina.     

            -Jestem kolegą Taemina z liceum, Baeck Seung Jo- chłopak wyciągnął w jego stronę rękę, a Minho poczuł jakby ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody. Teraz rozumiał dlaczego Taemin aż tak bardzo się denerwował. To ten sam chłopak, przez którego Lee wylądował w dwuletniej śpiączce. Ten sam skurwiel, który skrzywdził jego Minniego.

            -Minho…?- usłyszał cichy szept swojego chłopaka, który zerknął na niego, krzywiąc się lekko. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że zaciska boleśnie swoją dłoń na ramieniu młodszego. Automatycznie zwolnił uścisk, rzucając mu przepraszające spojrzenie.

            -A ty jesteś?- Seung Jo zabrał wyciągniętą rękę, czując się nieco niepewnie pod przenikliwym wzrokiem bruneta.

            Taemin chwycił Minho za ramię, czując jak ten mocniej napiął swoje mięśnie. Chłopak wiedział, że Choi od razu skojarzył nazwisko Baeck i martwił się nieco jego reakcją.

            -Jakoś mało rozmowny ten twój kolega- wtrąciła blondynka, patrząc z wyższością na Minho. Ten zerknął na nią i uśmiechnął się lekko, gdy dziewczyna cofnęła się o krok.

            -Key, weź zwolnij!- usłyszeli znajomy głos i od razu wszyscy spojrzeli w stronę korytarza prowadzącego do wyjścia. W ich stronę zbliżał się Kibum z zawziętym wyrazem twarzy, a Jonghyun próbował za nim nadążyć.

            -Który to?- zapytał Key, stając obok Taemina i obrzucając wszystkich uważnym spojrzeniem. Zatrzymał wzrok na Seung Jo, który teraz lekko blady i patrzył na niego z przerażeniem.

            -Key, co ty…- zaczął Jjong, ale przerwał gdy tylko zobaczył osobę, na której jego chłopak i Choi wlepiali mordercze spojrzenia. Znał go. Baeck Seung Jo, chłopak, który zarobił od niego w mordę tyle razy, że Bling nie był już nawet w stanie tego zliczyć.

            -Co on tu robi?- dodał, spoglądając teraz na nieca bladego Taemina. Atmosfera między nimi nieco zgęstniała.

            -Taemin, czy on cię zaczepiał?- wysyczał Key, odwracając się w stronę Lee. Chłopak patrzył na niego wielkimi oczami, nic nie odpowiadając.

            -Zdaje się, że to przez niego Minnie znalazł się w śpiączce- odezwał się Minho, a Seung Jo poczuł jak przechodzi go zimny dreszcz na ton jego głosu. Kibum zrobił wielkie oczy, zaciskając ręce w pięści i robiąc krok w stronę Baeck.

            -Z twojego powodu mój synek…- zaczął, ale Jjong chwycił go za ręce, przyciągając do siebie. Jeszcze tego im brakowało, aby zaczęli się bić w miejscu publicznym. Seung Jo cofnął się o krok, robiąc wielkie oczy. Wszyscy znali Divę. Każdy, kto był chociaż trochę popularny w liceum, wiedział kim był Kim Kibum. Wiedział też, że lepiej nie wchodzić mu w drogę.
            -Minho, nie pojmuję dlaczego on tu jeszcze stoi z normalną facjatą? Już dawno powinieneś mu rozkwasić ryj!- warknął Key, próbując wyrwać się z uścisku Jjong`a. Minho uśmiechnął się pod nosem, kiedy poczuł, że Taemin łapie go za tył koszulki. Kibum nie zdawał sobie sprawy, jak wielką ochotę miał zrobić to o czym przed chwilą mówił. Jak bardzo chciał przemeblować tą arogancką buźkę. Żadna ze stojących obok niego osób, nie wiedziała jak trudno mu było zapanować nad sobą.

            -Taemin, nie wiedziałem, że masz takich znajomych- niemalże wyjąkał Baeck, cofając się do tyłu pod stalowym spojrzeniem Choi. Teraz już wiedział dlaczego brunet wydawał mu się znajomy. Nic dziwnego, że go nie poznał, skoro widział go zaledwie kilka razy i to z daleka. Ale ostatnim razem ten nie był aż tam napakowany. Wszyscy w otoczeniu Seung Jo wiedzieli, że Kim Kibum ma swoich przyjaciół. Swoją paczkę. Każdy wiedział, że Choi Minho to ten opanowany, ale jeśli wyprowadziło się go z równowagi, lepiej uciekać gdzie pieprz rośnie. Key to ten najbardziej wyszczekany, mający w dupie to co inni o nim myślą i w razie potrzeby potrafiący przywalić tak, że zostanie ślad. Onew zdawał się być z nich najnormalniejszy, zawsze spokojny, umiejący zapanować nad swoimi przyjaciółmi. Natomiast Jonghyun, to koleś, który gdyby tylko chciał mógłby połamać ci wszystkie kości, kilkoma ciosami. Byli jak pieprzone F4. Przystojni, utalentowani, ale i mający respekt w towarzystwie. Każdy chciał się nimi przyjaźnić. Zawsze zapraszano ich na największe imprezy. Nie ważne, że chodzili do innego liceum niż Seung Jo. Każdy ich znał i nikt nie chciał mieć w nich swoich wrogów. A tak się składało, że Beack nie należał do grona ich przyjaciół.

            -Jjong puść mnie!- warknął Key, ale chłopak puścił go tylko po to, aby przerzucić sobie przez ramię i ruszyć w stronę wyjścia.

            -Taemin, idź za nimi- powiedział Minho, nie spuszczając wzroku z przerażonej twarzy Seung Jo. Lee zawahał się chwilę, ale w końcu ruszył za przyjaciółmi. Choi odczekał, aż młodszy zniknie za drzwiami i podszedł do Baeck, zaciskając ręce w pięści. Chłopak ponownie się cofnął, a blondynka, która jeszcze przed chwilą była uczepiona jego ramienia, zniknęła gdzieś.

            -Słuchaj uważnie, bo nie będę dwa razy powtarzać. Taemin może i nie miał przyjaciół w liceum, ale ma ich teraz. Nawet nie wiesz jak wielką mam ochotę, aby rozkwasić ci ten już nieco krzywy nos- wysyczał, chwytając chłopaka za kołnierz koszuli i podnosząc nieco do góry, nie przerywając kontaktu wzrokowego.

            -Wolę jednak nie tykać takiego gówna jak ty, więc ograniczę się tylko do tych kilku słów. Jeśli jeszcze raz usłyszę jak nazywasz mojego chłopaka lamusem, albo w jakiś inny niezbyt przychylny sposób. Nie ważne, czy usłyszę o tym od kogoś, nie ważne czy to będzie plotka i tak cię znajdę, a wtedy wiedz, że twoja buźka nie zostanie w takim stanie jakim jest teraz. Zrozumiałeś?

            Chłopak pokręcił potakująco głową, czując, że jeszcze trochę, a zsika się w spodnie. Choi puścił go, patrząc na niego jak na robaka i odwrócił się w stronę wyjścia. Seung Jo poprawił swoją bluzkę, dopiero teraz łapiąc oddech. Nigdy nie podejrzewał, że ich klasowa lalka będzie obracać się w takim gronie. Nigdy.

3 komentarze:

  1. Hu Hu Groźny i wredny Minho... lubię to! xd

    j.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że oglądasz dramy :P Playful Kiss i Boys over Flowers <3 Dobry wybór

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takiego "Romeo" *-* *ślini się* . Ja bym na jego miejscu jednak obiła mu tą facjatę > . < No nic,biorę się za kolejny rozdział ^.^

    OdpowiedzUsuń