niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 22


            -Dlaczego mnie stamtąd wyniosłeś?!- prychnął Key, patrząc morderczym wzrokiem na Jonghyuna, gdy tylko znaleźli się na parkingu. Kibum miał ochotę wrócić tam i przekręcić szczękę temu skurwielowi Seung Jo. Gdyby wcześniej wiedział, że to właśnie przez niego Taemin znalazł się w śpiączce, już dawno zbieraliby jego zwłoki z asfaltu. Key by o to zadbał.

            -Umma, nie wkurzaj się, nie warto- usłyszał cichy głos Taemina i odwrócił się w jego stronę. Chłopak spuszczał głowę, ale nie wydawał się być przestraszony. Raczej lekko wkurzony.

            -Powinienem tam wrócić i…- warknął, zaciskając mocniej pięści.

            -Nie warto. Naprawdę.

            Minnie spojrzał na niego, uśmiechając się tym swoim cudownym uśmiechem, dzięki czemu cała złość wyparowała z Divy jak powietrze z przekłutego balonu. Jednak mimo tego uśmiechu Minnie, wcale się nie cieszył. Tak naprawdę był zły. Wciekły na samego siebie, że stał tam jak pajac i słuchał jak go obrażano. I jedyne co był w stanie zrobić to zaciskać pięści, zamiast po prostu mu przywalić. Umiał to zrobić.

            -Świetnie się spisałeś, nie dając się sprowokować- powiedział Jjong, kładąc dłoń na ramieniu maknae. Chłopak spojrzał na niego zaskoczony. Jongyun uśmiechał się do niego z wyraźną dumą w oczach.

            -Nie sztuką jest dać się sprowokować, a zapanować nad sobą. Ja sam mam z tym problemy, ale na przykład Choi jest mistrzem w panowaniu nad emocjami. Widziałeś jak bardzo się powstrzymywał przed zrobieniem tego, co mówił Key?

            Taemin kiwnął tylko głową, a Diva prychnął pod nosem, mamrocząc coś o tym, że powinni skopać tyłek dla Seung Jo, a nie się opanowywać.

            -Załatwione- usłyszeli głos Minho, który właśnie zbliżał się do nich. Taemin od razu spojrzał na niego z pytaniem w oczach, na co ten dodał:

            -Spokojnie. Nic mu nie zrobiłem. Nie będę ruszać tego gówna, bo sobie tylko ręce pobrudzę.

            -I słusznie. Nie warto go ruszać- wtrącił Jjong, zakrywając usta Kibuma swoją ręką, aby te nie powiedział czegoś, czego później mógłby żałować.

            -Tak w ogóle to skąd wy go znacie?- Minho objął ramieniem Taemina, wdychając słodki zapach pomarańczy, wydobywający się z jego włosów.

            -Jego znają wszyscy. Pozer jakich wele. Raz na imprezę zaprosił go Donghae i trochę za bardzo podskakiwał. Wtedy pierwszy raz Jjong skrzywił mu nos- powiedział Key, uwalniając usta spod ręki swojego chłopaka.

            -Nie było cię wtedy z nami, bo musiałem pilnować Yoogeuna- wtrącił Jjong, na co Minho pokiwał tylko głową i zerknął na Taemina, który przysłuchiwał się im w milczeniu. Zapadła cisza. Key i Jjong przypominali sobie te wszystkie razy, kiedy musieli użyć pięści, aby zamknąć buźkę Seung Jo. Minho obserwował swojego chłopaka, zastanawiając się o czym ten może myśleć, gdy nagle ciszę przerwało głośne burczenie w brzuchu młodszego.

            -Chyba ktoś tu jest głodny- zaśmiał się Choi, a policzki Taemina pokryły się purpurą.

            -To na co czekamy? Idziemy jeść!- krzyknął Key, wsiadając do auta Jinkiego, a Taemin i Minho skierowali się do samochodu Jonghyuna, którym tu przyjechali.

            Godzinę później siedzieli przy jednym stoliku w jednym z barów restauracyjnych i patrzyli wielkimi oczami jak Taemin pochłania piątą już miskę z ramien.

            -Gdzie ty to mieścisz?- spytał Jjong, marszcząc lekko nos.

            -Zamknij się! Jest jeszcze młody i rośnie. Mój synek musi dużo jeść- odpowiedział Key, wycierając ręką brodę młodszego. Ten tylko się uśmiechnął, wpychając do ust ostatnią porcję makaronu, jaka mu została w misce.

            -Podejrzewam, że deseru raczej sobie nie odpuścisz- wtrącił Minho, popijając colę, którą wcześniej zamówił. Chłopak uśmiechnął się do niego promiennie, a jego oczy rozbłysły na dźwięk słowa „deser”. Choi zaśmiał się, mierzwiąc mu ręką włosy i podnosząc rękę, aby wezwać do siebie kelnerkę. Miał wrażenie, że Taemin postanowił nadrobić zaległości w jedzeniu, jakie powstały przez te dwa lata, gdy był w śpiączce.

            -Chcą państwo coś zamówić?- odezwała się całkiem ładna kelnerka, patrząc na siedzącą czwórkę przyjaciół.

            -Chcę ciasto śmietankowe z truskawkami i galaretką- powiedział Minnie, spoglądając na kartę z deserami. Dziewczyna kiwnęła głową, odchodząc, a Jjong złapał się za głowę. Nie mógł pojąć, gdzie ten chłopak mieścił to wszystko. Przebił nawet wiecznie wygłodniałego Minho, który mógł pochłaniać mięso kilogramami.

            Dziesięć minut później kelnerka postawiła przed Taeminem talerz z wielkim kawałkiem ciasta i zbierając brudne naczynia, odeszła od ich stolika. Chłopak od razu wbił widelec w ciasto i wepchnął sobie kawałek do ust, rozkoszując się jego słodyczą.

            -Co powiecie na to, abyśmy urządzili dziś sobie wspólny wieczór filmowy?- spytał nagle Key, przykuwając uwagę innych.

            -A jaki film?- Minho, patrzył na niego uważnym spojrzeniem.

            -Myślałem o jakimś horrorze.

            Minnie skrzywił się na te słowa, co nie uszło uwadze Jjong`a.

            -Co jest Taemin, nie lubisz horrorów?

            -Nie lubię tylko tych co się w nich krew leje, jak z pękniętej rury. Tak jak w filmie, który dzisiaj obejrzeliśmy w kinie- odpowiedział młodszy, wydłubując z ciasta truskawkę.

            -Spokojnie. W tym filmie, o którym myślę, nie ma za dużo krwi.

            -A o jakim filmie myślisz, Key?- Minho wziął na palec trochę bitej śmietany z ciasta młodszego i zlizał ją, spoglądając na Kibuma pytająco.

            -„Klątwa”. Zawsze chciałem to obejrzeć.

            Jjong parsknął śmiechem, omal nie wypluwając właśnie co pitej coli. Kibum obrzucił go wściekłym spojrzeniem, nic nie mówiąc.

            -Będziesz uciekać z krzykiem już na samym początku, Bummie- wychrypiał Jonghyun, uśmiechając się do młodszego Kima.

            -Tylko tak ci się wydaje.

            -Ja nie mam nic przeciwko temu seansowi- powiedział Taemin, zjadając ostatni kawałek cista.

            -Czyli, że załatwione- uśmiechnął się Key, wyciągając z kieszeni portfel.

            -Zgarniamy Jinkiego do tego seansu?- wtrącił Minho, wstając z krzesła i ruszając do wyjścia.

            -Zadzwonię do niego i się zapytam- odpowiedział Jjong, płacąc za jedzenie i ruszając za resztą.

           

4 komentarze:

  1. Nie rozumiem jak pod tak cudownymi notkami może być tylko tyle komentarzy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie dlatego , że każdy kto czyta te cudowne opowiadanie nie traci czasu na komentarz tylko leci do następnej wspaniałej części . ^o^

    Booże kocham Cię za te opowiadanie : 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak .. ja wiem ze powinnam dać tutaj swoj kom. Ale to tak wciąga że chce tylko i wyłącznie czytać twoje opowiadanie... :D
    Idę czytać dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje opowiadanie jest genialne. Nie mogę przestać go czytać *-* Lecę do kolejnego rozdziału :3

    OdpowiedzUsuń