sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 4

Uwaga! Na kolor czerwony zaznaczona jest scena erotyczna, jeśli nie chcesz jej czytać to po prostu omiń.



            -Ale się napaliłeś- wydyszał Key, uwieszając się na ramieniu Jjong`a, który z zapamiętaniem próbował otworzyć drzwi swojego mieszkania.

            -To twoja wina- zadrżał Jjong, kiedy chłopak ścisnął lekko jego pośladek. Był już nieźle podniecony, a wszystko przez to, że Key przez całą drogę rzucał mu kokieteryjne spojrzenia i bardzo sugestywnie bawił się swoją żółtą koszulką.

            -Może ja spróbuje?

            -Nie trzeba, już otworzyłem.

            Od razu wpadł do mieszkania, ciągnąc Key za rękę i zamykając za sobą drzwi. Długo nie czekając rzucił klucze gdzieś w kąt i przycisnął Key swoim ciałem do ściany, całując jego szyję. Chłopak westchnął, wplatając swoje palce w brązowe włosy Jjong`a i pociągając je delikatnie.

            -Oszaleję- wydyszał Jjong, próbując ściągnąć koszulkę z ciała Key. Ten się tylko zaśmiał, pomagając mu w tym. Spuchnięte migdałki poszły już gdzieś w niepamięć, bo teraz mózg obojga obejmowała tylko jedna myśl. Seks. Key ugryzł lekko lewy płatek ucha Jjonga i jęknął, gdy ten przyssał się do jego szyi. Był pewien, że zostanie malinka. Ręce Jjong`a były wszędzie. Błądziły gorączkowo po nagim torsie i plecach chłopaka. W końcu zatrzymały się na jego sutkach i lekko je ścisnęły. Głośny jęk wydobył się z ust Key, na co Jjong uśmiechnął się pod nosem zadowolony z tej reakcji. Odsunął się kawałek, ściągając z siebie jasnoniebieską koszulkę i rzucając ją w kąt obok kluczy, po czym ponownie wpił się w soczyste usta Key.

            Jjong przejechał ręką po wypukłości w spodniach swojego kochana, po czym drugą przeniósł na jego pośladki, ściskając mocno. Kochał jego tyłek. Był zdecydowanie najseksowniejszym tyłkiem na uczelni, jak nie i poza nią. I należał tylko do niego, co dawało mu chorą satysfakcję z posiadania tych dwóch półkul.

            -Kocham twój tyłek- wydyszał wprost w usta Key, próbując rozpiąć mu spodnie.

            -Jest najseksowniejszą rzeczą jaką mogła stworzyć natura- dodał, z suwając dżinsy z bioder Key. Ten uśmiechnął się tylko w samo zadowalającym uśmieszku i wsadził palce za gumkę swoich bokserek.

            Jjong ponownie przygwoździł go do ściany, jak tylko pozbył się jego spodni. Młodszy oplótł zgrabnymi nóżkami biodra starszego i przygryzł lekko jego dolną wargę. Bling długo nie czekając, chwycił go za pośladki, podtrzymując i ruszył szybko do swojej sypialni, gdzie opadł wraz z nim na wielkie łóżko.

            -Wyskakuj ze spodni- powiedział Key, rozpinając pasek od spodni swojego chłopaka. Nie musiał dwa razy powtarzać, bo Jjong już zdejmował z siebie niepotrzebne części garderoby, aż w końcu stał przed nim zupełnie nagi. Key uśmiechnął się, przygryzając tym razem swoją dolną wargę i wyciągając do niego ręce. Starszy Kim pospiesznie zsunął ostatnią część garderoby z Key i rzucił się na niego jak wygłodniały zwierz. Przez jakiś czas całowali się tylko, zapraszając do tańca swoje języki i pojękując cicho. W końcu Jjong ponownie przesunął swoje ręce na teraz już nagie pośladki chłopaka i  wsunął w niego jeden palec. Key wciągnął głęboko powietrze do płuc, czując jak fala przyjemności powoli rozlewa się po jego ciele. Jjong uważnie obserwował twarz swojego chłopaka, dodając kolejne dwa palce. Przyjemność była wręcz wypisana na twarzy jego kochanka.

            -Weź mnie. Już- wydyszał Key, czując, że jeszcze chwila, a dojdzie od samego przygotowania. Jjong posłusznie wyciągnął z niego swoje długie palce i schylił się do szafki po żel o zapachu pomarańczy. Nalał trochę na swoją rękę, rozprowadzając go po swoim stojącym na baczność członku, po czym chwycił Key za nogi i wszedł w niego jednym płynnym ruchem. Key jęknął, czując kolejną falę przyjemności. Jjong wycofał się na chwilę, by ponownie wbić się w niego na całą długość. Kibum poruszał swoimi biodrami, wychodząc mu naprzeciw, co chwilę pojękując. Kochał to uczucie przyjemności, które ogarniało go z kolejnym pchnięciem bioder jego kochanka. Jjong przyspieszył, czując, że spełnienie jest już blisko. Wbił się w niego jeszcze dwa razy i usłyszał jak z ust Key, wydobywa się długi i przeciągły krzyk, dopiero co przeżywanego orgazmu. Jjong zacisnął swoje dłonie na biodrach chłopaka i pchnął raz jeszcze, dochodząc.

            -To było niesamowite- wydyszał Key, kiedy tylko Jjong opadł na niego, nadal trzęsąc się po upragnionym spełnieniu.

            -Wiem- zaśmiał się Blig, całując swojego chłopaka w usta i dodając:

            -To ty jesteś niesamowity.

            -Słodzisz, ale i tak to kocham- Key odwzajemnił pocałunek, uspokajając swój oddech.



           



Minho siedział na podłodze, wpatrzony w twarz swojego nowego przyjaciela. Był już późny wieczór, ale on nie zwracał na to uwagi. Nie rozumiał dlaczego, ale gdy tylko wyszedł z baru z kurczakami, poczuł nagłą potrzebę przyjścia do nawiedzonej sali. Nie zrobił tego od razu, tylko skierował się do domu, chcąc zostawić w nim swoją torbę. Mimo wszystko tęsknota za głosem i widokiem Taemina była silniejsza od niego, więc przyszedł ponownie tego dnia do sali numer dwadzieścia trzy. Zabawne jak bardzo poczuł, że ogarnia go radość na widok tej ślicznej twarzy. Taemin też zdawał się być uszczęśliwiony jego obecnością. Nie mówili nic, tylko parzyli na siebie, a ciszę od czasu do czasu przerywał tylko dźwięk rozgrywanej melodii na fortepianie. Samo to, że mogli na siebie patrzeć im wystarczyło.

            Nagle rozległ się dźwięk komórki Minho. Ten zmarszczył brwi i wyjął telefon z kieszeni.

            „Od: Diva;

            Dawaj z nami na piwo”

            „Od: Minho;

            Nie mam czasu. Pijcie sami.”

            „Od: Diva;

            A cóż takiego robisz, że nie chcesz z nami pić?”

            „Od: Minho;

            Patrzę w wielkie, brązowe oczy Taemina.”

            „Od: Diva;

            Taemina? Chwila, znowu jesteś w nawiedzonej sali?”

            „Od: Minho;

            Dokładnie”

            „Od: Diva;

            Niedługo tam zamieszkasz. Masz na punkcie tego ducha jakąś obsesję. Dobra, nie ważne. Nie chcesz z nami pić, to nie. A tak w ogóle to JJONG JEST BOGIEM SEKSU! Takiego orgazmu, jaki zafundował mi  jakiś czas temu, to chyba jeszcze nigdy nie miałem *.*”

            Minho parsknął pod nosem na tą wiadomość. Key miał to do tego, że mówił im o wszystkim. Nawet o życiu seksualnym swoim i Jjong`a. Minho nie wątpił w seksualne umiejętności Jjong`a, ale czasem po prostu nie miał ochoty słuchać tego jak się pieprzą.

            „Od: Minho,

            Weź oszczędź mi chociaż szczegółów, ok? Jakoś nie mam ochoty słuchać o waszych scenach łóżkowych.”

            „Od: Diva;

            Spadaj na bambus! I tak bym ci nie powiedział nic więcej. Jeszcze czego. Ale swoją drogą, Minho, to ja i Jjong możemy swoje seksualne napięcie rozładować w bardzo przyjemny sposób, a tym przecież ducha pieprzyć nie możesz. Choćby nie wiem, jak ów duch był śliczny.”

            Oczami wyobraźni już widział  wredny uśmieszek na ustach Key, kiedy pisał mu tego smsa.

            „Od: Minho;

            Seks to nie wszystko. A prawda jest taka, że skręca cię w środku od tego, że ty nie możesz zobaczyć ślicznej buźki Taemina, a ja tak.”

            „Od: Diva;

            Śliczna buźka Jjong`a w zupełności mi wystarczy, ty wstrętna żabo. Spadam, mężulek w końcu zdołał wyciągnąć na piwo Jinki`ego. Nara.”

            - Dlaczego im odmówiłeś?- usłyszał cichy szept Taemina, tuż koło swojego ucha. Nawet nie wiedział kiedy ten do niego podszedł i usiadł obok.

            -Wolę posiedzieć tu z tobą. Na piwo mogę wyjść z nimi kiedy indziej- odpowiedział, obserwując jego twarz. Miał ochotę chwycić go za rękę, ale fakt, że chłopak był duchem, utrudniał mu to.

            -Mieć przyjaciół takich jak oni, to wielki skarb.

            -Masz rację.

            -Opowiedz mi  o nich.

            Oczy Taemina zaiskrzyły się tysiącem małych iskierek.

            -Jjong jest jak dinozaur, ale kocha śpiewać, pisać i w ogóle wszystko co związane z muzyką, ale najbardziej to kocha Key. Kłócą się jak stare małżeństwo, ale uczucie między nimi jest głębokie. Co do Key, to taka nasza grupowa Diva. Obraża się jak rasowa panienka, ale za to język ma o wiele bardziej cięty. A Jinki, to Jinki. Spokojny maniak kurczaków, który pracuje w barze z kurczakami i myśli tylko i wyłącznie o kurczakach. Taka zwariowana paczka- powiedział, uśmiechając się pod nosem.

            -A ty?

            -Co ja?

            -A ty jaki jesteś?

            Minho zastanowił się przez chwilę, spoglądając na księżyc za oknem. W końcu odpowiedział:

            -Jestem raczej spokojny, kocham sport, ale muzyka także zajmuje w moim sersu wyjątkowe miejsce. Myślę, że to tyle.

            -Zazdroszczę ci.

            -Czego?- Minho patrzył na niego wielkimi oczami, chłonąc każde słowo młodszego.

            -Tego, że masz przyjaciół. Ja nie miałem. Nie tych prawdziwych. Nawet takie zwykłe wyjście na lody… kocham lody, wiesz? Brakuje mi ich smaku.

            Taemin uśmiechnął się do niego i wstał, kierując się w stronę okna, po czym dodał:

            -Myślę, że powinieneś już iść. Jest późno, a jutro znowu masz zajęcia. Ja też powinienem już iść.

            -Gdzie?- Minho, wstał, otrzepując swoje spodnie i obserwując chłopaka.

            -Tam gdzie zawsze.

            -Czyli?

            -Może kiedyś ci powiem. Do zobaczenia. Mam nadzieję, że niedługo.

            Minho chciał go jeszcze o coś zapytać, ale chłopak po prostu zniknął. Westchnął, przeczesując palcami włosy i kierując się do wyjścia. Po chwili zastanowienia wyciągnął z kieszeni telefon i napisał:

            „Do: Diva;

            Napiję się z wami. Gdzie jesteście?”

            Kilka minut później zmierzał już w kierunku baru, w którym siedzieli jego przyjaciele.

2 komentarze:

  1. MinHo zmiennym jest xdd "nie napije sie z wami...albo jednk napije sie z wami" XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Te smsy są genialne^^ płakałam ze śmiechu.

    OdpowiedzUsuń